Żabusia (dramat, 1903)/Akt II/Scena VI

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Gabriela Zapolska
Tytuł Żabusia
Podtytuł sztuka w trzech aktach
Część Akt II, Scena VI
Pochodzenie Teatr Gabryeli Zapolskiej
Wydawca Redakcya Przeglądu Tygodniowego
Data wyd. 1903
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały Akt II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cała sztuka
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

SCENA VI.

Żabusia (sama biegnie do drzwi balkonowych). Wychodzą z bramy!... Przechodzą ulicą!... Rak się ogląda!... pa! pa! Biedny Rak! o potknął się... może stłukł sobie nogę... nie! nic mu nie jest... oddycham!... (Biegnie do lustra). Zaraz Julian przyjdzie... chciałabym, żeby mu się u nas podobało. Ja się na tem nie znam, ale zdaje mi się, że tu jest bardzo ładnie... O wachlarz się przekrzywił (poprawia wachlarz), pójdę na balkon ażeby pilnować przyjścia Juliana. Nie trzeba ażeby dzwonił i sługi go widziały. Choć niańka z Nabuchodonozorem poszła do babci... (patrzy przez okno balkonowe). Niema go... Może nie przyjdzie... Kto to wie. Przystał na to przyjście z taką niechęcią... Bogiem a prawdą zaczyna mnie już nudzić. Skoro na niego spojrzę zaraz mi się Mania przypomina (patrzy na ulicę). Idzie!... jak babcię kocham!... widzi mnie! Tu! tu! o! potknął się! byleby się tylko nie uderzył, albo sobie nogi nie zwichnął. Nie — oddycham. Wchodzi do bramy... pędzę do przedpokoju!...

(Biegnie do przedpokoju, po chwili wprowadza Juliana).



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Gabriela Zapolska.