Żabusia (dramat, 1903)/Akt I/Scena VI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Żabusia |
Podtytuł | sztuka w trzech aktach |
Część | Akt I, Scena VI |
Pochodzenie | Teatr Gabryeli Zapolskiej |
Wydawca | Redakcya Przeglądu Tygodniowego |
Data wyd. | 1903 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały Akt I Cała sztuka |
Indeks stron |
Milewski (całując córkę). Chwała Bogu, że jesteś nareszcie.
Milewska. Nie zziębłaś? nie przemoczyłaś nóżek?
Żabusia. Nie, babciu, nie! No i cóż biedny Raku? nie poszedłeś na gazety? Czekaj, ja ci coś za to przyniosłam. Ukradłam dla ciebie „Figaro“... jak babcię kocham, ściągnęłam z kija i wpakowałam w kieszeń. Nikt nie widział. Masz, czytaj.
Milewski. Co ta wyprawia!
Milewska. Siadaj! napijesz się herbaty!
Żabusia. Nalej mi babciu i włóż dużo cukru. Dobry wieczór, Maniu!
Marya (odsuwając ją, półgłosem). Popraw włosy... zgubiłaś na tym spacerze wszystkie szpilki.
Żabusia (przez chwilę zmieszana). A prawda! (potrząsa głową i rozrzuca włosy). Tak będzie najlepiej!
Milewski. Patrzcie na nią, czysta wiochna!...
Milewska. Aż jaśniej się zrobiło, kiedy Żabcia wróciła.
Żabusia. Nabuchodonozor! Gdzie jest Nabuchodonozor?
Bartnicki. Przynieście dziecko!
Żabusia. Kwiaty! jakie cudne! pachną! Dziadzio kupił... już widzę, bo brwi marszczy (wnoszą Jadzię). Dawajcie mi córkę! moje ty... moje ty... złote! srebrne! ukochane! z tysiąca wybrane! Dziadzio też kochany i babcia też a Rak to już taki ulubiony, że na całym świecie niema więcej kochanego Raka.
Bartnicki. A co Żabcia robiła aż na Długiej ulicy?
Żabusia. Ja? na Długiej? ja nie byłam na Długiej.
Bartnicki. Byłaś.
Żabusia. A może i byłam, ale nie powiem po co, bo to dla kogoś (patrzy na dziadzię) będzie niespodzianka!... A teraz... sza!...
Jechał pan,
Za nim chłop
A za nimi żydóweczki,
Pogubiły patyneczki
Hop! Hop!