Świat kobiety/XVIII

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Edward John Hardy
Tytuł Świat kobiety
Rozdział Ochronicielki zdrowia
Wydawca Księgarnia Teodora Paprockiego
Data wyd. 1890
Druk Emil Skiwski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Waleria Marrené
Teresa Prażmowska
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ XVIII.
Ochronicielki zdrowia.
Naprzód i zawsze musimy się udać do kobiet, kiedy idzie o wprowadzenie w praktykę wiadomości, tyczących się domowéj hygieny.
Florencya Nightingale.

Gdybyśmy mogli wpoić w żony, matki i córki nawyknienia, dążące do utrzymania zdrowia, otrzymalibyśmy łatwe zwycięztwo nad chorobami, lekarze przestaliby istniéć, zdrowotność stanowiłaby pierwszy warunek życia, a wszyscy i we wszystkiém stosowaliby się do niéj.

D-r Richardson.

PPomiędzy zaszczytnemi tytułami, na jakie zasługują zacne kobiety, należy pomieścić tytuł: „Ochronicielek zdrowia.” Gospodyni domu musi z konieczności myśléć o czystém powietrzu, dobrém pożywieniu, najlepszych sposobach przyrządzania go, o odzieniu, czystości, odwietrzaniu, usunięciu złych woni i t. p., a wreszcie na nią, w razie choroby, spadają starania o chorych, jako téż od niéj zależy zapobieganie szerzeniu się chorób zakaźnych. Jak niańka ma w swém ręku zdrowie powierzonéj sobie dzieciny, tak kucharka ma w ręku zdrowie całego domu i może nieraz stanowić groźną rywalizacyę dla lekarza, nie dopuszczając choroby.
„Najważniejszą rzeczą w wojnie, wydanéj chorobom, jest przejęcie się gospodyń tym obowiązkiem. Porządek i czystość w domu należy do kobiet; dom jest zawsze nędzny, jeśli dobra żona i matka się nim nie zajmie. Niedbała kobieta wiedzie do upadku, ale to pewne, iż porządne gospodynie, bez względu nawet na ich wykształcenie i stanowisko, nieraz zapobiegły wybuchowi ciężkich chorób.”
Jako ochronicielki zdrowia, kobiety wymódz powinny na tych wszystkich, nad którymi wpływ mają, częste i staranne obmywanie całego ciała, bez niego bowiem skóra nie może zostawać w należytym stanie. Służące zwykle nie kąpią się dość często, a młode osoby, które się codzień nie pluszczą jak należy, zasługują na naganę. Wstrzemięźliwość domowników i rodziny także od kobiety zależy. Dzieci powinny uczyć się jeść wolno i przyzwyczajać się do żywienia więcéj roślinnemi, niż mięsnemi pokarmami. Kto chce zachować zdrowie, powinien wstawać rano. Jest dziś rzeczą mody nosić mundur dozorczyni szpitalnéj, jednakże większą jest zasługą tych, co utrzymują, niż tych, co powracają zdrowie, — a ta zasługa jest udziałem dbałéj pani domu.
Pomiędzy wyższemi naukami kobiet najpierwsze miejsce należy się hygienie. Na co jéj się zda znajomość greckiego i łaciny, jeśli straci dziecko z powodu niestosownego odzienia lub niewłaściwéj dyety? — na co matematyka i historya, jeśli osłabi swój organizm zbytkiem pracy, lub umrze z tyfusu z powodu wilgotnego mieszkania? Najważniejszą rzeczą dla kobiety jest wiedziéć, jak pielęgnować zdrowie własne i blizkich sobie.
Sir James Clark przywiązywał niezmierną wagę do sposobności, jaką mają niewiasty, będąc opiekunkami ubogich — wpajania w nich pierwszych zasad fizycznego i moralnego zdrowia: „Klasy pracujące — mówił on — mogą być w tym względzie oświecane jedynie zapomocą osobistego wpływu, kiedy się je odwiedza w ich własnych mieszkaniach i daje wskazówki co do zdrowotnych ulepszeń. Takie wskazówki, udzielone z odpowiednią delikatnością, robią stokroć większe wrażenie, niż całe tomy traktatów i odczytów. W podobnych odwiedzinach, wyzyskanych umiejętnie i zastosowanych jedynie do przedmiotów zdrowia, można bardzo wiele dobrego uczynić, a razem z rodzicami udzielić i dzieciom wiadomości hygienicznych.
Jakkolwiek kobiety powinny być ochronicielkami zdrowia, niektóre z nich są tak niedbałe, że nawet o własném nie myślą; dlatego to pisze panna Franciszka Cobbe: „Gdyby normalne zdrowie przedstawić jako cyfrę 100, to zdrowie kilku kobiet (to samo powiedziéć można o mężczyznach) doszłoby do 80 lub 90, ogółu wynosić będzie około 75, a wielkiej liczby zaledwie 50 lub 60.” Zdrowie klas wyższych nie jest wcale zadawalniające, a w tym smutnym stanie, choćby przedstawicielki tych klas rzucić mogły wokoło jaknajwiększe światło, światło to będzie zawsze przyćmione. Z przykrościami i niedogodnościami, sprawionemi słabém zdrowiem kobiet, wszyscy jesteśmy obeznani. Mężczyźni zniechęcają się do domu, bo ten jest nieznośny z powodu nierównych nawyknień, nieoznaczonych godzin posiłku i przygnębionego usposobienia żony. Nie mogą oni interesować się domem, rządzonym przez hysteryczkę, gniewliwą, niezdolną zająć się czemkolwiek, w którym przy największych wydatkach otrzymuje się minimum wygody i przyjemności.
Ponieważ niepodobna jest kobiecie spełniać obowiązków żony i matki bez zdrowia, wypływa ztąd, iż każda panna powinna dbać o siebie i, jeśli już nie dla własnego szczęścia, to dla szczęścia drugich, nie pomijać żadnego środka, mogącego ją zdrową i silną uczynić. Niektóre mężatki cierpią wiele z powodu, iż, idąc za mąż, nie znały praw natury, a potém, gdy przychodzi na świat pierworodne dziecię, nie umieją się nawet z niém obchodzić.
Gdy matka domu, jak Niemcy nazywają panią, jest znużona, niecierpliwa, gniewna, — dzieci stają się także ponuremi i niecierpliwemi; mąż nie może być zadowolony i albo większy jeszcze rozstrój sprowadza, albo téż szuka przyjemności poza domem, co znów zwiększa zły humor żony; służący téż, zostawieni samym sobie i odbierając często niezasłużone bury, stają się niechętnymi, mrukliwymi. Zły humor pani domu — to prawdziwa klęska dla otoczenia. Ale tak samo, jak można zapobiedz chorobie stosowną hygieną i staraniem, można też zapobiedz rozwinięciu się złego humoru, niecierpliwości, irytacyi i t. p. Są to często symptomaty chorobliwe, jak ból głowy lub newralgia; powody ich są zwykle: zbytek pracy, potrzeba zmiany, złe trawienie, niedostateczne odżywianie, troska, brak snu, albo téż w połączeniu wszystkie te szkodliwe warunki. Są kobiety, tak oddane swym obowiązkom, iż zapominają o sobie, a nawet uważają to za heroizm i wyobrażają sobie, iż tym sposobem poświęcają się dla rodziny. Niepodobna jednak większéj omyłki popełniać, bo niéma dla rodziny większej krzywdy, jak choroba matki.
Obowiązkiem żony jest także starać się o zachowanie piękności jak można najdłużéj — czynić to powinna przez miłość dla męża; piękność zaś tylko zachować można przy zdrowiu. Czytałem kiedyś o młodéj kobiecie, będącej na dworze francuzkim w jego najświetniejszych czasach, która nigdy się nie malowała, a mając śliczną płeć, poprzestawała na naturze. Królowa miała żartobliwy zwyczaj wpośród dam swoich prosić jednéj z nich, by uczyniła co takiego, co wszystkie inne powinny były naśladować. Raz przyszła kolej dać przykład téj damie; zażądała więc poprostu wody i mydła i umyła się w obecności królowéj i całego dworu. Można sobie wyobrazić, jak inne damy wyglądały po téj operacyi.
Najlepsi i najtańsi lekarze — to doktor Spokój, doktor Dyeta i doktor Wesołość, — ale, niestety, wiele kobiet niedość się ich radzi. Wiele kobiet pracuje, szyje, piastuje dzieci, biega po domu, okurzając i pilnując kuchni, wówczas nawet, kiedy zmęczone nogi i oczy świadczą o potrzebie spoczynku. Są takie, co mówią, iż nie dbają o to, co jedzą, że dla nich nic robić nie warto, co śpieszą się z posiłkiem i zaraz po nim biorą się do pracy. „Nie jest to właściwy sposób dobrego trawienia” — mówi doktor Dyeta. Doktor Wesołość przepisuje ruch na świeżém powietrzu i tyle rozrywek, ile to jest przy normalnéj pracy możliwém.
Z chorobliwych matek rodzą się piszczące dzieci; wiadomo zaś, że obecnie wiele matek z wyższych i średnich klas popada w stan chorobliwy z powodu zbytku pracy w latach młodzieńczych, ażeby zadośćuczynić wymaganiom wyższego wykształcenia.
Największe przecież zaszczyty uniwersyteckie nie zrównoważą złego trawienia. Są ludzie, którzy ślęczą schyleni nad książką po dwanaście godzin dziennie, a rezultatem jest skrzywienie umysłu, jeśli nie kręgosłupa. Jak ciało czerpie pożywienie nie z tego, co się spożyje, ale z tego, co strawi się, tak umysł wzmacnia się nie tém, co przeczytamy, ale co spamiętamy. Krowa nie da więcéj mleka, gdy jest często dojoną, a dziecko nie skorzysta z długich godzin nauki, spędzonych w dusznym pokoju. Tym sposobem wyższe wykształcenie kobiet, zamiast podnosić ogólny poziom, zniża go, z powodu uszczerbku na zdrowiu.
Młode matki często tracą swe pierworodne dziecię. Przyczyny tego szukać należy w nieznajomości praw hygieny względnie do pożywienia, odzienia i t. p.; nieznajomość ta więc stanowi niczém nieusprawiedliwioną i opłakaną winę. Jeśli Bóg powierzył czyjéj opiece nieśmiertelną istotę w delikatném ciałku, które może z powodu nieświadomości lub niedbalstwa stać się przez całe życie ciężarem sobie i drugim, należy pamiętać o ogromnéj odpowiedzialności, spadającéj na tych, co nie przygotowali się należycie do spełnienia podobnego obowiązku. Macierzyństwo wkłada obowiązki, a jednak ogół nie kształci się wcale w kierunku właściwym, ażeby mu zadość uczynić. Gdyby matki dobrze rozumiały, iż wielka część wad dziecięcych pochodzi ze złego fizycznego pielęgnowania, zwracałyby na nie baczniejszą uwagę. Świeże powietrze, odpowiedni pokarm, regularność życia, dobre otoczenie uleczyłyby wiele rozstrojonych nerwów, zapobiegły wielu wybuchom gniewu i rozjaśniły wiele zaspanych umysłów.

Niezdrów jest on może?
Niemoc albowiem musi zaniedbywać pracę,
Którą spełniać ma zdrowie — i trudno być sobą,
Gdy natura w ucisku umysł nasz przymusza,
Aby cierpiał wraz z ciałem...

Tak często dzieje się z dorosłymi, a nieustannie z dziećmi. Są grymaśne, bo nie są zdrowe; nie chcą się uczyć, bo uczyć się nie są zdolne. To, co wydaje nam się złą wolą, jest zbyt często złém zdrowiem lub niepoczytalnością częściową i chwilową. Widzimy np. dzieci, wpadające w paroksyzm gniewu; taki gniew, albo też zawzięty upór, może być spowodowany napływem krwi do mózgu; bijąc dziecko, napływ ten się zwiększy. W ogóle nie należy nigdy bić dziecka, gdy jest ono w gniewie; daleko więcéj się otrzyma z maleństwem trzy lub czteroletniém odpowiedniem postępowaniem. Najlepiej wziąć je na kolana i powiedziéć: „Jesteś widocznie chore; uśmiechnij się do mnie, a dam ci całusa.” Znałem niańkę Murzynkę, która w podobnych razach podawała dziecku szklankę wody, mówiąc: „Weź i wypij.” Była to widocznie praktyczna moralistka, mająca dobre wyobrażenie o fizyologii wiedziała, że napady gniewu lub uporu nie mogą przejść odrazu, bo mają najczęściéj przyczyny fizyczne.
Umysł i ciało wzajem oddziaływają na siebie, tysiące subtelnych akordów pomiędzy niemi rozbrzmiewa. Dziewczynka, która męczy się krótką przechadzką, chodzi spać późno, długo wyleguje się w łóżku, która jada cukierki pomiędzy posiłkami i pozuje na dystyngowaną kobietę — co, szczęściem, już z mody wychodzi, — która pragnie być wątłą, wiotką, bladą, wyrasta na kobietę bez fizycznego zdrowia, na którém opiera się wiele bardzo pierwszorzędnych przymiotów. Szczęściem jednak, jakkolwiek wiele zwyczajów towarzyskich sprzeciwia się hygienie, zdrowie jest teraz dla dziewcząt i kobiet rzeczą modną. Panna nie rumieni się, spożywając obiad z apetytem, nosząc wygodne obuwie, przyznaje się nawet do tego, że ma muskuły i że ich siłę wyrabia.
Kobiety są wówczas najpożyteczniejszemi, gdy starają się zachować zdrowie własne i tych, co od nich zależą; bo choroba to istny ludożerca, który zjada ciało i młodość swych ofiar, to — blade, jęczące widmo bez miłosierdzia, niedbające o to, co wielkie lub dobre; wpływa ono także na dusze, poniża je i zasmuca innych widokiem swéj nienasyconéj żarłoczności.







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Edward John Hardy i tłumaczy: Teresa Prażmowska, Waleria Marrené.