Śpiewy historyczne (Niemcewicz)/Zawisza Czarny
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Zawisza Czarny |
Podtytuł | Bitwa pod Grunwaldem z Krzyżaki |
Pochodzenie | Śpiewy historyczne |
Data wyd. | 1816 |
Druk | Drukarnia nro 646 przy Nowolipiu |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron | |
![]() | |
![]() |
Wśród gór Karpatskich w zamku starożytnym.
Mieszkał rycerz zawołany,
Był on przed laty i sławnym i bitnym,
Lecz dzisiay wiekiem złamany,
Już tylko dawne wspominaiąc boie,
Patrzał z westchnieniem na wisząca zbroię.
W starości iedna została otucha,
Syn w którym miał się odrodzić,
W nim z młodu niecił woiennego ducha,
Uczył iak na ostrze godzić,
A gdy Zawisza iuż umiał woiować,
Sam oyciec chciał go rycerzem passować.
W obliczu ludu, wśród pańskiey świątnice,
Bierze młodzian cześć rycerza,
Oyciec mu wkłada pancerz i przyłbicę,
I mieczem trzykroć uderza,
I mówi, oręż mu daiąc niezmierny,
Broń twéy oyczyzny, bądź kochance wierny.
Zawisza Czarny, gdyż z tego imienia,
Znany był późniéy u świata,
W ciężkiéy kolczudze, nie tknąwszy strzemienia,
Letko wskoczył na Bachmata,
I gdy wesoło wpośród szranków pląsał,
Wywiiał mieczem, kopią potrząsał.
Wkrótce się wsławił czyny walecznemi,
I tak śmiałość iego znano,
Że w Niemczech, Włoszech, i Tureckiéy ziemi,
Kiedy kogo wychwalano,
Przysłowiem było boiów Towarzyszy,
„Polegay na nim, iakby na Zawiszy.
Kiedy go Cesarz Zygmunt usiłuie
Zatrzymać dłużéy u siebie,
Rzekł mu Zawisza: Jagiełło woiuie,
„I kray móy w ciężkiéy potrzebie,
„Wszystka krew moia, krew Polskiéy młodzieży,
„Lubéy oyczyźnie pierwsza się należy.
Obdarzon zbroią, litym złotogłowem,
Do własnych wraca orszaków,
I pod Grunwaldem i pod Koronowem,
Przeważnie gromi Krzyżaków,
Tam czarny rycerz łamiąc pyszne hordy,
Siał wszędy postrach, i okropne mordy.
Lecz iuż Jagiełło Zofią ślubuie,
Mąż równie hoyny iak śmiały,
Cesarza, królów, w domu swym częstuie,
I panów orszak wspaniały;
Ale naytkliwsze wznieciło wspomnienia,
Dwunastu xiążąt z Piastów pokolenia.
Zygmunt co wszystkie nadzieie pokłada,
W męztwie czarnego rycerza,
Gdy państwa iego Muzułman napada,
Jemu los woyny powierza,
I sam gdzie Dunay Gołąbne obliwa,
Z ogromnym woyskiem bystry nurt przebywa.
Ledwie na drugiéy stanął Cesarz stronie,
Gdy uyrzał Tureckie hurmy,
I blask xiężyca i męże i konie,
I wrzask przeraźliwéy surmy;
Na groźny widok trwodze się podaie,
Wraca za Dunay i obozem staie.
Lecz wraz postrzegłszy, że Zawiszy niema,
Szle poń iednę z swoich łodzi,
Mąż gońca mierząc srogiemu oczyma,
Rzekł, Zawisza nie uchodzi,
Ci co się zlękli, ci mogą uciekać,
Polacy wolą chlubnéy śmierci czekać.
„Koń móy i zbroia, zawołał na sługę,
Ten podaie miecz niezłomny,
Czarna z śrebrnemi gwiazdami kolczugę,
Wkłada mu szyszak ogromny,
Z wierzchołka czuba, czarna końska grzywa,
Jeży się wgórę i na barki spływa.
Tu tarcz ściskaiąc zbroynemi rekami,
Podług rycerstwa zwyczaiu,
Żegnam was woła, twarz skrapiaiąc łzami,
O luba żono i kraiu!
W tém zniża drzewce, bodźcem konia zwiera,
I samotrzeci na tłumy naciera.
Ta zbroia czarna, okropnie wspaniała,
Ten orzeł wpośród pancerza,
I blask oręża i postać zuchwała.
Zdziwieniem Turków uderza.
Nie na śmierć, pomny na swych poprzedników,
W pada Zawisza w tłumy zbroynych szyków.
Gdzie płomienistym orężem zabłyska,
Pod ciosami płytkiéy stali,
Na karacenach srebrna łuska pryska,
Padaią trupem zuchwali,
Jak groźny Aiax, lub Achilles śmiały,
Kędy uderzył, tysiące pierzchały.
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/6/62/PD-icon.svg/20px-PD-icon.svg.png)