A gdy się troski do duszy wkradną,
Hucząc w niej chmury czarnemi.
A gdy nieszczęścia na kogo spadną
I postać wzniosłą, szlachetną, ładną
Smutek nachyli ku ziemi
Albo gdy nieba cud nad chorobą,
Gołąb od przekleństw odleci.
I władzę życia zabierze z sobą,
A wyschłe lica Nadmie żałobą wpzódwprzód nim gromnica zaświeci
A gdy kto chętny w drugich obronie,
I sam się w przepaść zagzebiezagrzebie.
Krótka stąd radość w zawiści łonie;
Choć złe i dobre w grubej zasłonie
Sąd ostateczny jest w niebie
A gdy kto dążąc z dalekiéj drogi
w mieszkanie przyjaźni zajdzie,
I już w uściskach w uściskach
I już w uściskach topić ma trwogi,
Lecz ciche puste, Przebiegłszy progi
Twarzy kochanéj nie znajdzie:
Więc drżąc czy złego co się nie dowie