Strona:Śpiew z Maryj Malczewskiego.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A gdy kto dążąc z dalekiéj drogi
w mieszkanie przyjaźni zajdzie,
J już w uściskach w uściskach
J już w uściskach topić ma trwogi,
Lecz ciche puste, Przebiegłszy progi
Twarzy kochanéj nie znajdzie:
Więc drżąc czy złego co się nie dowie