Śląsk polski/Rozdział V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Bełza
Tytuł Śląsk polski
Wydawca Biblioteka Dzieł Wyborowych
Data wyd. 1920
Miejsce wyd. Warszawa, Poznań
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Rozdział V.
Śląsk Górny naturalna część Polski. — Podziemne jego bogactwa. — Czem on jest w rękach pruskich? — Znaczenie jego dla Polski. — Zakończenie.

Śląsk Górny jest naturalną częścią Polski. Zgadzają się na to najwybitniejsi geografowie nasi, nie przeczą temu i sami nawet Niemcy. Tylko z bezsprzecznego tego faktu wyciągają jedni i drudzy odmienne konsekwencje. My, że zaludniony przez Polaków winien z nami stanowić jeden państwowy organizm, oni że choć językowo od nich różny, z nimi związku zrywać nie może gdyż... jest im dla ich politycznych i gospodarczych celów potrzebny. Argumentacji logicznej przeciwstawiają, wprost że się tak wyrażę rabusiowską.
Tę łączność naturalną Śląska Górnego z naszym krajem znakomity nasz geograf Nałkowski stwierdza dobitnie w jednym z rozdziałów cennej swojej pracy. Stwierdza ją słowami, że „wyżyna śląska zlewa się z wyżyną małopolską, w jedną całość“. I na dowód że tak jest, przytacza cały szereg naukowych danych[1]. Nie co innego udowadnia i Koszutski[2] i zaglądając pod ziemię tam również doszukuje się potwierdzenia tej tezy. I znajduje je, przeglądając szczegółowo nagromadzone pod nią skarby.
Zanim przedstawię czytelnikowi, że Niemcy śląscy znający najlepiej kraj który zamieszkują i z którego korzyści ciągną, bynajmniej temu nie zaprzeczają, uważam za wskazane zapoznać go choć pokrótce ze skarbami temi, składającemi się na to, że jak powiadamy wyżej Nałkowski słusznie powiada, Śląsk Górny zalicza się na lądzie stałym Europy do najzasobniejszych bezsprzecznie krajów.
Największem bogactwem Śląska Górnego jest węgiel kamienny. Rozpołożony głębokiemi pokładami na stosunkowo obszernej przestrzeni, obejmującej tak nazwane zagłębie: śląsko-polskie, albo śląsko-krakowskie, przekracza on granice Śląska pruskiego, zapuszcza się w byłe Królestwo Kongresowe, zagarnia okolice Krakowa i przez Śląsk cieszyński dociera aż do Moraw na ogólnej przestrzeni 6.000 kilometrów. Ale na tej przestrzeni Śląsk zajmuje pod względem węgla najwybitniejsze stanowisko, gdyż odstąpiwszy b. Królestwu Kongresowemu 555 kil. kwadr., zagłębiu krakowskiemu 1500, a Śląskowi Cieszyńskiemu i skrawkom morawskim 1000, zachował dla siebie obszaru tego całą połowę. Kiedy więc na byłą Kongresówkę przypada węgla pod ziemią zaledwie miljard tonn, na zagłębie krakowskie 21, a na Cieszyńskie 11, on sam posiada zasób 51 ich miljardów, tj. bezmała ¾ całego wspólnego podziemnego bogactwa olbrzymiego tego zagłębia. Ustępuje więc o niewiele tylko Anglji (60 miljardów ton), na lądzie stałym przecież Europy żaden kraj pod tym względem nie utrzymuje z nim porównania.
Co uderza kiedy się rozważa te bogactwa pokładów węgla kamiennego na Śląsku Górnym, to stosunkowo niewielkie ich rozpołożenie i scentralizowanie ich w rękach kilku zaledwie jednostek[3]. Trzy powiaty Śląska tego: Bytomski, Katowicki i Zabrski, oto teren na którym się przeważnie na Śląsku węgiel wydobywa, cztery rodziny: (Ballestremy, Henckel Donnersmarki, Hohenlohe-Oeringeny i książęta Pless), oto ci, którzy w posiadaniu swojem mają aż 25 olbrzymich jego kopalni. I krwawicą jak to się dziś mówi, polskiego ludu, z dniem każdym powiększają niezliczone bogactwa swoje.
W przemyśle zatem Śląska, węgiel odgrywa dominującą rolę, jest jego dźwignią, ale choć żelazo porównania, o ile o produkcję chodzi, z nim nie wytrzymuje, przecież nie zasługuje ono bynajmniej na to, aby było bagatelizowane. Wprawdzie rudy żelazne w tej prowincji są już prawie na wyczerpaniu, niemniej przecież przetwory z nich oddają wielkie usługi niemieckiemu przemysłowi, dzięki temu że napływają na Śląsk w wielkiej obfitości dla celów przetwórczych rudy Szwecji, Hiszpanji, Węgier i Rosji południowej.
Ale niedostatek żelaza wynagradza Śląskowi bogactwo cynku. Pod względem jego produkcji kraj ten nie ma współzawodnika na całej kuli ziemskiej. „Przez całe niemal stulecie XIX-ste, — słowa Koszutskiego, — Śląsk Górny zajmował pierwsze miejsce w produkcji cynku w świecie, dając prawie ¼ część ogólnej jego wytwórczości“.
Zatem węgiel kamienny, w części żelazo, a przedewszystkiem cynk, — oto skarby podziemne tej starej dzielnicy Piastowskiej. Po za niemi przecież jest tam i wiele jeszcze innych. Ołów i galman, miedź i arszenik, nikiel i ałun, mniej lub więcej bogatemi żyłami krzewią się w bliższem i dalszem ich sąsiedztwie, potrącając nawet o drogocenne szlachetne kamienie jak ametyst, agat, jaspis i marmur.
Wzmiankowałem wyżej, że za naturalną część zachodniej części Polski Kongresowej uważają Śląsk nie tylko nasi uczeni, ale i sami Niemcy. Mamy na to dowód w świeżo przejętym tajnym ich memorjale, jaki na niewiele przed ogłoszeniem przez państwa centralne aktu 5-go listopada wysłali oni ze Śląska kanclerzowi niemieckiemu do Berlina[4]. Z dwóch względów znamiennego tego dokumentu pominąć w tem miejscu niepodobna, raz że stwierdza on tę łączność tej dzielnicy z naszym krajem, a powtóre że przekonywa o grozie niebezpieczeństwa, jaka zawisłaby nad nami, gdyby w rękach ich on pozostał.
Cóż więc w nim znajdujemy na potwierdzenie tej łączności Śląska z nami? Wychodząc z założenia, że do gospodarczego, ale i politycznego rozwoju Prus po wojnie Śląsk będzie niedostatecznym, że aby wzmódz ich siłę obejść się one nie mogą bez zachodnich powiatów byłej Kongresówki, wielcy przemysłowcy śląscy, trzymający tę bogatą ziemię jak gdyby w dzierżawie, temi godnemi zapamiętania słowami stwierdzają ją wobec najwyższych swoich państwowych władz. „Oddanie w obce ręce powiatu Będzińskiego, który „sama natura zdecydowała przyłączyć do Niemiec“, byłoby wielkim błędem“. „Co ważne jest dla tego powiatu, dotyczy w równym stopniu powiatów Wieluńskiego, Częstochowskiego i Olkuskiego“. Przy niedogodnem więc dla byłego państwa Hohenzollernów położeniu Górnośląskiego obwodu przemysłowego „Polska — piszą oni, — pozostanie dla jego rozwoju gospodarczego w przyszłości nadzwyczajnie ważnym, a nawet można powiedzieć, niezastąpionym czynnikiem“, bez niej, przemysł śląski musiałby — jak się wyrażają — „utknąć (stocken), a jego wartość dla odbudowy i rozwoju państwa niemieckiego będzie się zmniejszała“. Zatem aby nie utknął, aby gospodarcze jego czynniki miały w pobliżu studnię, z którejby mogły wypompowywać to co im do ich rozwoju jest potrzebne, należy przy sprzyjających okolicznościach dokonać nowej na nas grabieży. Śląsk więc przy Prusach, to groźba ciągła tej grabieży, to armatnia lufa wymierzana stale w nasze serce. A nie dla czego innego tylko dlatego właśnie, że stanowi on z zachodniemi powiatami byłej Kongresówki, organiczną naturalną (jak to stwierdzają powołani wyżej uczeni nasi) całość.
Czyż po tem co wyżej powiedziałem, potrzebuję wykazywać obszernie konieczność, aby powróciło „na ojczyzny łono“, to co przyroda sama z nami nierozerwalnie sprzęgła, a co przemoc od nas oderwała, czyż potrzebuję udowadniać, że bez Śląska będziemy narodem kaleką i nędzarzem skazanym co więcej na to, że mu zachodni sąsiad, który jak o jego nieodrodnych przodkach krzyżakach wielki wieszcz i prorok nasz narodowy powiedział, „choć pożarł tak wiele, na resztę naszą roztwiera gardziele“, ostrzyć będzie bezustannie sztylet by nim zadać nam śmiertelny cios? Chyba nie, więc w nadziei niepłonnej że bogata ta a tylu węzłami ścisłemi złączona odwiecznie z Polską dzielnica, wkrótce już zasiądzie przy biesiadnym naszym stole, mniemam, że gdy chwila plebiscytu nadejdzie, nie znajdą do niej zastosowania słowa, w jakich ten wieszcz w Panu Tadeuszu skreślił tragizm długoletni po upadku politycznym naszym, losów Polski i Litwy:
„Wszak to jak małżonków dwoje, Bóg złączył, a czart dzieli, Bóg swoje, czart swoje“!
Śląsk połączony organiczniej o wiele z nami wolą samego Boga niż Litwa, wolą szatana, jeżeli tylko „zestrzeliwszy myśli nasze w jedno ognisko“, jak się wyraził Wyspiański „zechcemy chcieć“, rozdzielony od nas ku triumfowi jego, a ku zgubie naszej, nie pozostanie.
Z przedstawionego czytelnikowi w krótkim, ale możliwie wyczerpującym zarysie obrazu Śląska jest on w stanie powzięcia wyobrażenia o starym tym piastowskim naszym kraju, jego dziejowej przeszłości, związku od zarania państwowych kolei naszych z Polską, moralnych i materjalnych jego zasobach i niezwykłem znaczeniu jego dla mocarstwowego i gospodarczego bytu naszej Ojczyzny. Ma on tę możność, a zarazem jest w mocy uświadomić sobie dokładnie czem byłaby ona, gdyby przygotowywany w tej chwili na nim plebiscyt wypadł dla nas niekorzystnie i pozostał on, już niezawodnie na wieczne czasy przy tych, w czyich rękach jest wieczną groźbą dla nas, wiecznem dla Europy niebezpieczeństwem.
Jako łącznik terytorjalny kolebki naszej ojczyzny Wielkopolski, z Krakowem leży on na drodze politycznego naszego rozwoju, jako zaludniony ludem naszym jest taką samą częścią etnograficzną Polski jak Mazowsze, Małopolska i Kujawy, jako zaopatrzony w skarby podziemne, których bez niego część nieznaczna jedynie byłaby naszym udziałem, daje nam możność uniezależnienia się ekonomicznego od wschodnich i zachodnich naszych sąsiadów. Wreszcie jak Anglik powiada „last but not least“ — „ostatnie ale nie najmniej ważne“, — bez związku z nami jest czemś w rodzaju miny dynamitowej podłożonej pod nasz państwowy gmach.
To też w tej przełomowej chwili jaka nadchodzi, nie powinniśmy zaniedbać niczego, aby umożliwić mu powrót do ojczystego domu, potargać związek nienaturalny jego z tymi, którzy wbrew prawom przyrodzonym dzierżyli go w swoich rękach. Świadomość tego powinna też przejąć nas wszystkich; aby to nastąpiło, nie wolno nam poskąpić żadnych wysiłków, obojętność bowiem nasza w tym względzie lub niedbalstwo zemściłyby się na nas w straszny sposób, gotując nam przyszłość, na myśl o której dreszcz przerażenia przejmował nas wszystkich.
Bo jeżeli słusznie powiada w znanym wierszu nadbałtycki Kaszuba:

„Oto nasz skład apostolści
Niema Kaszub bez Poloni, a bez Kaszub Polści“,

to Śląsk bez Polski jest terenem wyzysku bezlitosnego dla krzyżaka i ruiny, a my bez niego organizmem, w zaraniu swojego powstania politycznego skazanym na agonję i na śmierć.
Więc ku Śląskowi kierujmy dziś przedewszystkiem nasz wzrok, wzmacniajmy węzły łączące go na nim z nami, krzepmy jego ducha nadzieją, że potarga już niezadługo pęta, w jakich jęczał, a gdy w następstwie zbliżającego się plebiscytu złączy się on z nami, doznamy zadowolenia ze spełnionego świętego obowiązku, na podstawie jak granit niewzruszonej oprzemy nasz na Wschodzie Europy polityczny byt.
I pełnić już będziemy bez przeszkód wielkie na nim dziejowe posłannictwo, przerwane tragicznemi kolejami losów naszych, zabezpieczając na wieczne czasy świat od potwornego sojuszu germanizmu z bizantynizmem, którego związek ścisły do dni ostatniej wojny przez lat sto kilkadziesiąt, od chwili rozćwiartowania naszego politycznego, pogrążył go świeżo w niewyschłym jeszcze oceanie łez i krwi.

KONIEC.




  1. Nałkowski. Materjały do geografji ziem dawnej Polski. Warszawa 1914.
  2. Stanisław Koszutski. Geografja gospodarcza Polski. Warszawa. Księgarnia Arcta.
  3. Marchlewski. Stosunki społeczno-ekonomiczne pod panowaniem pruskiem.
  4. Śląsk Górny a Polska. Memorjał poufny niemieckich przemysłowców śląskich do Bethmana Hollwega. Wydał i przedmową opatrzył J. Juroff, inż. Warszawa, Gebethner i Wolff.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Bełza.