Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/96

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Janina wrzuciła sakiewkę do kieszeni i konie ruszyły.
Wieczorem Julian zagadnął:
— Ile ci matka dała w tej sakiewce?
Zupełnie o niej zapomniała, a teraz wysypała jej zawartość na kolana. Rozlała się fala złota: dwa tysiące franków.
Klasnęła w ręce:
— Toż będę robić głupstwa — i napowrót schowała pieniądze.
Po tygodniu jazdy, wśród upałów straszliwych, przybyli do Marsylii.
A następnego dnia „Król Ludwik“, stateczek, płynący do Neapolu, zatrzymując się w Ajaccio, unosił ich ku Korsyce.
Korsyka! bandyci! góry! ojczyzna Napoleona! Janinie się zdawało, że opuszcza świat rzeczywisty, by na jawie wejść w krainę marzenia.
Stojąc obok siebie na pokładzie, spoglądali na uciekające wstecz skały nadmorskie Prowansyi. Morze nieruchome, intenzywnie lazurowe, jakby skrzepłe, stwardniałe w jasności płomiennej, płynącej z nieba, rozlewało się pod niebem bezkresnem, o błękicie niemal przesadnie barwnem.
Spytała:
— Pamiętasz naszą wycieczkę na łodzi starego Lastique?