Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/370

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

„Pani Janino, proszę wracać jak najprędzej bo nie poślę już więcej pieniędzy. Co do pana Pawła, to, ja do niego pojadę, gdy otrzymamy od niego jakąś wiadomość.

Pozdrawiam Panią.
Służąca
Rozalia“.

Janina ruszyła z powrotem do Bateville w ranek śnieżysty i bardzo mroźny.

VI.

Od tego czasu przestała wychodzić z domu, przestała wogóle się poruszać. Co dnia wstawała o tejsamej godzinie, wyglądała oknem, by zobaczyć, jaka jest pogoda, i schodziła do jadalni, by usiąść naprzeciw ognia, przy kominku.
Tak spędzała całe dnie, znieruchomiała, z oczyma utkwionemi w płomieniu, pozostawiając bieg swobodny żałosnym myślom i idąc za smutnym korowodem swych nieszczęść. — Mrok obejmował stopniowo małą salkę, a ona wciąż siedziała bez ruchu, od czasu do czasu tylko dorzucając drew do ogniska.
Rozalia wnosiła następnie lampę i wołała:
— Cóż to, pani Janino, trzeba się trochę rozruszać, bo pani nie będzie znów mogła jeść obiadu.