Przejdź do zawartości

Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/270

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale on się rozgniewał, jak gdyby go była obraziła.
— Ty chyba głowę tracisz. Daj mi pokój z twemi głupstwami, proszę bardzo.
Zamilkła, postanawiając jednak podstępem zdobyć szczęście, o którem marzyła.
Próbowała więc przedłużać jego pieszczoty, udając namiętne upojenie, oplatając go ramionami w uniesieniu miłosnem, którego nie odczuwała. Używała wszelkich sposobów, lecz on pozostał panem siebie i ani raz się nie zapomniał.
Więc coraz bardziej trawiona pragnieniem zaciekłem, doprowadzona do ostateczności i gotowa na wszystko, by tylko osiągnąć swój cel, znów się zwróciła do księdza Picot.
Kończył właśnie śniadanie; był bardzo czerwony, gdyż po jedzeniu stale mu krew uderzała do twarzy.
Zobaczywszy ją, zawołał:
— I cóż? radbym się dowiedzieć o wyniku pośrednictwa.
Zdecydowana już teraz i bez trwożnej wstydliwości, odparła natychmiast:
— Mąż nie życzy sobie więcej dzieci.
Zwrócił się do niej, żywo zainteresowany, z ciekawością księdza, gotowego rozgrzebywać tajemnice łoża małżeńskiego, uprzyjemniające mu obowiązki spowiednika.