Strona:PL G de Maupassant Życie.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czywistnione. Mężczyzna wyczekiwany, spotkany, pokochany i poślubiony w ciągu kilku tygodni, jak to się zdarza pod wpływem szybkich postanowień, uniósł ją w swych ramionach, nie zostawiając czasu na zastanowienie. — I oto słodka rzeczywistość pierwszych dni ma się stać rzeczywistością codzienną, zamykając podwoje wszystkim tym czarownym niepokojom i bezkresnym marzeniom o Nieznanem. Tak, nadszedł kres wyczekiwać.
Więc nic już nie pozostaje do czynienia, ni dziś, ni jutro — nigdy. Wszystko to odczuwała w tej chwili, nakształt pewnego rozczarowania, unicestwienia jej marzeń dotychczasowych.
Wstała i przycisnęła czoło do zimnej szyby. Przez chwilę patrzyła na niebo, po którem przewalały się czarne chmury, poczem zdecydowała się wyjść.
Byłażby to tasama wieś, tasama trawa, tesame drzewa, co w maju? Cóż się stało ze słonecznem weselem listkowia, zieloną poezyą trawnika, wśród którego płonęły mniszki, krwawiły maki, migotały stokrocie, a fantastyczne żółte motyle kołysały się jakby na niewidzialnych niteczkach? A to powietrze upajające, brzemienne życiem, zapachami, zapładniającymi atomami? Już go niema.