Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/206

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Jest to historja młodego, słodkiego dziewczęcia angielskiego, którego ojciec miał wielkie plantacje herbaty w Azji czy tam w Afryce, nie wiem. W każdym razie było tam bardzo gorąco, a oprócz tego było tam mnóstwo murzynów, wężów i stonóg. Matka tej panienki umarła, a ją samą oddano na pensję, kiedy jeszcze była małą dziewczynką. Jej ojciec był bardzo złym człowiekiem. Pił, klął i palił. Jedyną rzeczą, jaka powstrzymywała go od tego, aby został zupełnie złym człowiekiem, była myśl o słodkiej, małej, złotowłosej córeczce w Anglji.
— No i cóż się stało? — pytała Inka, ziewając dyskretnie. Renia zawsze gotowa była zagłębić się w złotowłosym sentymencie, o ile się jej w jakiś, choćby trochę szorstki sposób nie doprowadziło do przytomności.
— Czekaj-że! Właśnie do tego idę. Jak skończyła siedemnaście lat, wróciła do Indyj, aby się opiekować ojcem, ale jak na złość, on dostał porażenia słonecznego i umarł. I na swojem łożu śmiertelnem powierzył Rozamundę — tak jej było na imię — swemu najlepszemu przyjacielowi, poleciwszy mu opiekować się nią. W ten sposób Rozamunda zamieszkała z swym opiekunem i prowadziła mu gospodarstwo w jego bungalowie i sta-