Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w zamku Lorda Stirlinga w hrabstwie Clare, póki nie zjawił się młody Tomasz Flannigan, który zawlókł ją do Ameryki, aby mu tam pomogła robić majątek. Tomasz był teraz pochylonym ku ziemi, zreumatyzmowanym starcem, ale w jego śmiałych, błękitnych oczach i irlandzkim uśmiechu babcia widziała zawsze chłopca, który się swego czasu o nią ubiegał.
— Jak się ma pani mąż tej zimy? — zapytała Inka, wiedząc, że tem pytaniem może się najłatwiej dostać na najbliższą drogę, wiodącą do serca staruszki.
Babcia potrząsnęła głową z niewyraźnym uśmiechem.
— Od czterech dni nic o nim nie słyszałam. Tomasz nie mieszka już u nas.
— Musi wam być przykro w tym wieku żyć daleko od siebie! — rzekła Inka, w porywie współczucia nie zdając sobie sprawy z tego, jak bolesnej rany dotknęła.
Tu rozwarły się wrzeciądze gadatliwości staruszki.
— Jak Urszula i Geraldyna dorosły i chłopcy zaczęli się koło nich kręcić, trzeba było zamienić jeden pokój na salonik i ja z Tomaszem nie mogłam już zajmować jednego pokoju. Wobec