Przejdź do zawartości

Strona:Jean Webster - Właśnie Inka.pdf/117

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dzieci gadał naraz coraz głośniej i głośniej, jako że każde dziecko napróżno starało się przekrzyczeć wszystkie inne. Stosownie do postępów, jakie robił piec, duszona kapusta napełniała izbę swą wonną parą. Skulona w kącie koło pieca siedziała stara babcia Flannigan, otoczona przez hałaśliwą, kręcącą się niespokojnie dziatwę, niewielkie poszanowanie okazującą dla siwych włosów. Dziewczęta zachwycały się nowonarodzonem dzieckiem, podczas gdy Jolanta i Ryszard Harding smarowali pieluszki brudnemi rączkami. Tymczasem pani Murphy rozpływała się w zachwytach nad zaletami imienia „Cuthbert St. John“. Oświadczyła, że spodobało się jej niemniej od innych imion całej listy. Przyniesie z pewnością szczęście dziecku, ponieważ zawiera dwóch patronów. Bardzo uprzejmie dziękowała za to imię panienkom.
Inka pozostawiła Ludce i Zuzi ostateczne załatwienie sprawy zaproszenia, a sama usiadła na drewnianej skrzynce przy krześle babci Flannigan. Matka pani Murphy była bardzo sympatyczną staruszką z ujmującym sposobem mówienia i manierami Irlandji z czasów przeszłej generacji. Inka chętnie słuchała jej opowiadań z młodych lat, kiedy jako dziewczę służyła