Przejdź do zawartości

Strona:Jana Długosza Dziejów Polskich ksiąg dwanaście - Tom V.djvu/193

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sko (którego mnogości i potędze szlachta i obywatele miast Pruskich, z radością nań patrzący, wydziwić się nie mogli) po mostach łyżwowych za Wisłę przeprawił. Wprzódy jednak zatwierdził prawa i swobody od poprzedników swoich Polakom nadane, przydawszy do nich niektóre nowe wolności i przywileje. Przybyli pod ten czas posłowie Władysława króla Węgierskiego i Czeskiego, Zdeńko Konopnicki i Jan Rabsztyn, z prośbą do króla Kazimierza, aby w celu załatwienia sprawy o niektóre znaczne powiaty, miasta i zamki, między królem Czeskim z jednej, a margrabiami Misnii z drugiej strony, do której od obu stron spór wiodących obrany był polubownym sędzią, na dzień Ś. Mikołaja raczył zjechać do Wrocławia, i roztrząsnąwszy pokładane przez nich prawa i dowody, stanowczy orzec wyrok. Posłom tym odpowiedziano: „że nie mógł król własnej porzucać sprawy dla zajmowania się cudzą, lecz postanowił wysłać pełnomocników, mężów poważnych i godnych, którzy osobę jego zastąpić mieli.“ Taką król dawszy proszącym odprawę, wysłał Jana arcybiskupa Gnieźnieńskiego, Krzesława z Kurozwęk kasztelana Lubelskiego, i Jana syna Lutka, obojga praw doktora, audytora pałacu Apostolskiego, archidyakona Gnieźnieńskiego, do Wrocławia. Poselstwo ich atoli na nic się nie przydało, lubo przez Władysława króla, duchowieństwo i lud z wielką czcią byli przyjęci, ponieważ margrabiowie Misnii dowiedziawszy się, że król Kazimierz nie przybył osobiście, sami także przybyć nie chcieli, oświadczając, „że sąd polubowny zdali na króla Polskiego, a nie na jego pełnomocników.“ Aby jednak przyjazd ten nie był zupełnie bezskutecznym, obie strony uchwaliły powtórny sąd polubowny, i zaprosiły króla Kazimierza na dzień Ś. Jakoba Apostoła do wysłuchania sprawy i orzeczenia stanowczego wyroku. Dopraszali się nadto posłowie króla Czeskiego, aby król Kazimierz, zaniechawszy wojny, co do ziem Pruskich zdał się na sąd polubowny tegoż króla, co już mistrz Pruski ze swojej strony uczynił. Na to dano mu taką odpowiedź: „że król Kazimierz chętnie przystałby na sąd i zdanie swego powinowatego króla Czeskiego, byleby go ten zapewnił, że w roztrząsaniu i ocenieniu tej sprawy używać będzie samych tylko Czechów, z wyłączeniem radców Niemieckich.“

Wojsko Kazimierza króla Polskiego w pochodzie do Prus przebywa rzekę Ossę.

We Czwartek po Ś. Katarzynie król wyruszył z obozu pod Toruniem, kędy stał przez dni kilka, i przybył do Chełmży. Ztamtąd zaś posuwając się dalej, kilku pochodami zdążył w Piątek, w dzień Ś. Łucyi,