Strona:Emilka dojrzewa.pdf/178

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

słowiowa ostatnia kropla. Nie można znosić wszystkiego, nawet dla miłości wiedzy. Człowiek jest też coś winien swej godności, swojemu „ja”.

Trzy drogi otwierały się przed nią: dobijać się tak długo, aż ciotka Ruth wstanie i wpuści ją do domu. Tak już się raz zdarzyło, czego ciotka nie omieszkała jej wypominać tygodniami. Mogła pójść do pensjonatu Ilzy. Dziewczęta jeszcze nie spały z pewnością. Ciotka Ruth napewno tego właśnie się spodziewała. A potem Marysia Carswell opowie to Ewelinie Blake, a Ewelina Blake zaśmieje się zjadliwie i rozpowie wszystkim w szkole. Emilka nie miała ochoty na żadną z tych możliwości. Od chwili, kiedy zastała zamknięte drzwi, wiedziała co uczyni: pójdzie do Srebrnego Nowiu i tam pozostanie. Całe miesiące ucisku ciotki Ruth doprowadziły do nieuniknionego buntu. Emilka wyszła z bramy, zatrzasnęła ją za sobą bez Murrayowskiej godności, lecz z namiętnością zaiste Starrowską i wyruszyła na swą 7-milową przechadzkę[1]. Była północ. Gdyby to było trzy razy po 7 mil, nie byłaby się zawahała.

Była tak oburzona, że nie wydała jej się ta przymusowa przechadzka zbyt długą. Nie czuła też zimna tej ostrej nocy kwietniowej, chociaż miała na sobie tylko lekkie okrycie.

Śnieg już stopniał, ale droga była przymarznięta, twarda, wysoce nieodpowiednia dla pantofelków, które jej podarował na gwiazdkę kuzyn Jimmy. Emilka przypomniała sobie ze śmiechem, który uważała za sarkastyczny i gorzki, że ciotka Ruth poleciła jej włożyć flanelową halkę i wełniane pończochy.

  1. mila angielska = 1,60934 km.