Strona:Zygmunt Kaczkowski - Bitwa o chorążankę, Junacy, Swaty na Rusi 169.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

skiéj granicy, płynie rączy Stryj, mając obadwa brzegi gęstą umajone wikliną, — za rzeką widać Żulin, majątek Młockich, i kilka innych jeszcze włości z pięknemi od słońca błyszczącemi dworami, za których plecyma, jak gdyby ręką ludzką postawione, piętrzą się wspaniałe Tatry, czarnemi lasami pokryte. W samym środku Błońskich gruntów, które prawie doskonały czworogran formują, na maleńkiém podniesieniu stał mały dworek z ganeczkiem na słupach, z dwóch boków jego rozpościerał się sad wonny z pasieką, z drugiéj strony stało kilka niewielkich stodółek i lamusik im odpowiedni, a przed gankiem, jakby jaki kobierzec gładki, leżał rozścielony dziedziniec, na którego środku stało dwie lipy rozsochate i dwa dęby, stare jak świat, w czworokąt zasadzone, w których środku podnosiła się smukła jak panna młoda, szeleszcząca topola.
Wjechawszy w tę piękną okolicę, jeszcze na gościńcu wyleźliśmy ze skarbniczka i szliśmy pieszo ku dworowi, przystawając co chwila i z prawdziwém nabożeństwem rozmawiając o pięknościach błogosławionéj téj ziemi.