Strona:Ziemia Polska w piesni 518.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.


Ho, ho! tak hardo głowy wznosić się nie godzi:
Wszak ty płyniesz do Niemców, palemońska łodzi!
Nieraz ich nakarmiłaś w wygłodniałej chwili
I nieraz ci kamieniem za chleb zapłacili.

Władysław Syrokomla (Ludwik Kondratowicz).


NIEŚWIEŻ.
ZAMEK.

Za szerokiem jeziorem, na krańcu krainy,
Sterczy kamienny starzec — i niekiedy z wieży
Długo, zwolna wydzwania ubiegłe godziny —
Nim ostatnią dni swoich godzinę uderzy.

W piersiach jego, jak w piersiach stuletnich żołnierzy,
Tylko pamięć na dawne zdarzenia i czyny.
Teraźniejszość z przeszłością pogardliwie mierzy:
Znał ojców — jakże śmieszne w jego oczach syny!

Czy odżyje? Czy wskrzesi swoje dawne losy
Huczno — po radziwiłłowsku? Jeszcze ma nadzieję,
Jeszcze dziad śmiało strzela wieżami w niebiosy,

Jeszcze herby, obrazy i szpargałów stosy
Strzeże jak świętość... Boże! ta świętość spróchnieje,
Jak słowo bez znaczenia, roślina bez rosy.


MIASTO.

Małe i liche miasto stoi w rozwalinie —
Tu i owdzie, wśród gruzów, nowy mur się błyszczy,
Tu i owdzie wieżyce, klasztory, świątynie —
Póki czas ich nie pozrze, burza nie poniszczy.