Strona:Ziemia Polska w piesni 440.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ażeby zwołać pod szklany przysionek
Swoje lennicze bogi i boginie.
Wielki szum powstał w górach i dolinie;
Dążą lennicze bogi i boginie.
Najpierwszy z bożków radosnej młodzieży,
Pusty swawolnik w swej białej czamarce,
Z tysiącem pstrągów dzwoniących u pasa,
Prądnik, jak rzeźki Krakowiaczek, hasa.
Młodziuchna Nida, podobna kwiaciarce,
Biegnie przez łąki i do swych wybrzeży,
Jak do koszyka, zsypuje wiązanki
Ze złotej ruty, bzu i macierzanki.
Biegną Dunajce, dwaj bracia górale,
Z okiem myśliwskiem i zwinnością gończą;
Jeden z nich w Białe obraca się fale,
Drugi się Czarną owinął opończą,
Za nimi lekko idzie modrooka,
Brzeg płaszcza Wisły niosąca Wisłoka.
A teraz patrzcie! idzie mąż wspaniały,
San, groźny rycerz, który srebrną dzidą
Druzgoce lasy i przebija skały,
Po jego falach echa Karpat idą.
Tanew, ukryta pod cień borów kruczy,
W głębi puszcz szumnych, jak wyrocznia huczy.
Dalej w dolinie wijąca się kręto,
Od tataraków swoich jezior wonna,
W więzach z kamieni żali się Kamionna:
Zda się, że słyszysz królewnę zaklętą.
Między zdumiałym, rozstąpionym tłumem
Tancerka ledwie tykająca ziemi,
Bystrzyca pląsa stopami bystremi.
Za nią poważna, szafirowo-lica
Idzie, jak cicha kapłanka, Pilica.
A teraz z drogi! oto z wielkim szumem