Strona:Ziemia Polska w piesni 437.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wisło! ty niesiesz na twoim przestworze,
Nasze ziarniste, pozłociste zboże,
I cynk srebrzysty i sól i gips biały,
Wapno i jaja i świeże nabiały.
Niesiesz, gdy zechcesz; a gdy nie masz woli,
Próżno berlinka żaglami swawoli,
Lub galar wiosłem twoje fale liźnie —
Ty nie chcesz — muszą stanąć na mieliźnie.
Ty zechcesz — płyną, a widnokrąg cały,
Zda się ucieka, i chowa, i znika,
I tylko czasem plusną twoje wały
Płetwą szczupaka, wód twych rozbójnika,
Lub wir je zmąci; a na dnach łożyska,
Igrają chmury i słońce rozbłyska.
Ptaszki świegocą w nadbrzeżnej wiklinie,
U góry bocian wyciągnięty płynie,
A lekki wietrzyk marszczy twoje wody.
A gdy się Wisło! ścisną zimne lody,
Tyś jak zwierciadło, jak srebrna tablica,
Na której słońce maluje swe lica,
Aż lód przepali; wtedy z strasznym grzmotem
Łamiesz kry, toczysz rozłożyste fale,
Pienisz się, płyniesz szeroko, wspaniale,
I pierś twą wzdymasz za wiosny powrotem.

A kiedy w górach potopnieją śniegi,
Ty nagle groźna wychodzisz nad brzegi,
Zalewasz pola, i unosisz z sobą
Wieśniacze chaty z całą ich chudobą;
Powalasz domy i na twojej fali
Nieraz niemowlę w kołysce się żali;
A potem znowu wracasz w twe ukrycie,
I cicha płyniesz w odwiecznem korycie.