Strona:Z jednego strumienia szesnaście nowel 172.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niby kurytarze, to kwadratowe lub okrągłe, w czarne stajenki i składziki zaopatrzone, stosami śmiecia zjeżone, z kałużami, wiecznie stojącemi wśród ostrych kamieni tu i ówdzie, z nagromadzeniem starych desek, na których w dzień huśtają się gromady dzieci, a które nocami skrzypią i stukają pod powiewem wiatru.
Zdarza się czasem, że Chaimek uprzedza babkę i pierwszy z wycieczek po mieście wraca do izdebki. Roztropne to dziecko. Wśród mroku, panującego w izdebce, wynajduje zapałki, roznieca ogień w małej lampce i stawia ją na okienko, aby przyświecała krokom babki, gdy przebywać ona będzie podwórko, mające kształt długiego, krętego kurytarza. Wszystko to czyni z powagą, zwolna, ostrożnie; potem zaczyna odbywać po izdebce geograficzne poszukiwania. Pogrąża się naprzód w mrokach zapiecka i z szelestu, który tam czyni, poznać można, iż rozgrzebuje nagromadzone tam stare papiery, potem zagląda pod stół, pod pierzynę i poduszkę babki, i pod swoją własną, w kątku na ziemi leżącą, pierzynkę. Niekiedy poszukiwania te pozostają całkiem jałowe; najczęściej jednak, za piecem albo pod pierzyną, Chaimek znajduje zczerstwiałą bułkę, obwarzanek, albo kawałek chleba czy sera. Wtedy ze zdobyczą swoją siada w kącie izdebki i, zajadając z apetytem znaleziony przysmak, oczekuje przybycia babki.
Wkrótce też daje się słyszeć za okienkiem uderzanie o kamienie bruku przydeptanych trzewików Chaity; nizkie drzwiczki rozwierają się szeroko, i wsuwają się przez nie: najprzód gorąco żółta chustka, oblekająca głowę starej kobiety, potem zgarbione jej plecy, a potem wielki kosz, sterczący cały różnobarwnemi szmatami, które go przepełniają, i połyskujący tu i ówdzie metalowym guzikiem jakimś, przystrajającym znoszoną odzież. Wtedy Chaimek zrywa się z ziemi, przyskakuje do babki, pomaga jej zdjąć z pleców ciężar, a następnie wyciąga ku niej rączkę z niedojedzonym kawałkiem obwarzanka lub sera i woła: »Jedz, Bobe!« Chaita bierze czasem po-