Strona:Wykolejony (Gruszecki) 48.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jakież dziecko z ciebie, moja Helciu, według obliczeń Lewesa za 10,000,000 lat wyczerpie się istniejąca atmosfera, a prawdopodobnie i słońce umniejszy swe ciepło i światło — zmienione warunki bytu wywołają więc odmienny gatunek istot żyjących, gdyż wszystko musi się stosować do otaczających warunków.
— Ja wolę wierzyć w dawny koniec świata, przynajmniej dobrzy będą nagrodzeni, bo w innym razie na cóż żyje ludzkość?
— Pytasz się o kres ludzkości? Wieczność trzeba odrzucić, bo jej pojąć nie możemy, a co o niej mówią jest frazeologią, ale nakreślamy granice rozwoju. Człowiek coraz krócej żyć będzie z zwiększoną inteligencyą, ta siła bowiem, która dawniej zużytkowywała się na fizyczne i materyalne wyrobienie, zmienia się na umysłowe i moralne, aż wreszcie przyjdzie czas, o którym ci poprzednio mówiłem.
— Ale po cóż ludzkość żyje? gdzie idzie?
— Ja sobie ludzkość przedstawiam, jako olbrzymi pochód ławą, która pada w groby, aby następnym ułatwić dojście do upragnionego celu wiedzy i szczęścia. Szczęśliwy, kto umierając w tym pochodzie nakrył się tak olbrzymią mogiłą, że tysiące ludzi na niej usiądą odpoczywając. Takiemi mogiłami przykryli się ge-