Strona:Wybór nowel (Wazow) 014.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tak wszechmocni, aby jednem spojrzeniem, jednem pomyśleniem uzdrawiać ludzi beznadziejnie chorych. Nasi bogowie nie chcieli mi pomódz — niech doświadczę więc siły tego boga, którego Nazareńczyk zwie się synem”.
I wiara rosła w jej duszy.
Popea postanowiła udać się do Jeruzalem, gdzie, jak jej mówiono, najłatwiej spotkać może Jezusa. Wiedząc jednakże, że mąż jej nie zgodzi się nigdy, ażeby ona, dumna i wysokiego pochodzenia Rzymianka, miała się zniżyć do prośby wobec godnego pogardy żydowskiego znachora, oświadczyła Klaudyuszowi, że chce odwiedzić ojca swego. To zachcenie, którego spełnienie połączone było z takiem utrudzeniem i męką dla kobiety tak chorej, jak Popea, wprowadziło Klaudyusza w zdumienie.
Lecz jej prośby i nastawania były tak stanowcze, że w końcu nie mógł odmówić ukochanej, a tak chorej żonie, ułożył ją więc w bogatej, wyłożonej puchem i jedwabiem kolasie, i wyprawił ją z najwierniejszymi swymi sługami do Judzkiej ziemi.
I po trzydniowej podróży, drogą, która się wije po wschodnich pochyłościach gór Libańskich, pokrytych olbrzymiemi cedrami, Popea przybyła do ziemi Judzkiej, a czwartego dnia koło południa, minąwszy na północ dolinę Józefata, stanęła w Jeruzalem.
Było to przed samą żydowską paschą.
Kierując się ku północnej bramie miasta, zobaczyła masy ludu wychodzące i oddziały rzymskiej konnicy. Cały ten tłum kierował się ku zachodowi, ku blizkiemu nagiemu wzgórzu.
Popea obserwowała ten pochód, nie rozumiejąc jego celu.
Przed samą bramą miasta spotkała na koniu setnika, który wraz z żołnierzami postępował za tłumem. Kazała się zatrzymać i zapytała setnika, dokąd te tłumy idą.