Strona:W podziemiach ruin 10.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.
Wizyta.

Pan Maciej Dzierzbicki, narzuciwszy na siebie ozdobniejszy kontusz, czekał na ganku gości, którzy, wjechawszy na dziedziniec zameczka i uchylając czapek, wołali:
— Witamy z Bogiem i dobrem słowem.
Gospodarz z rozjaśnioną twarzą kłaniał się, założywszy rękę lewą za pas błyszczący, bowiem od czasu rany otrzymanej w ramię pod Parkanami z wielką tylko trudnością władał lewą ręką.
Gdy z konia zeskoczył gość, przybrany w kołpak z czaplem piórem i spinką brylantową, w żupan i kontusz bogaty, i, acz podróżny, z karabelą u pasa; pan Maciej Dzierzbicki zszedł ze schodów gankowych i, schylając głowę, witał:
— Czołem, mości Kasztelanie! Czołem!
A gdy uścisnęli sobie ręce, rzekł kasztelan:
— Czołem, mości chorąży! Czołem! Przyjechaliśmy do was w gościnę.
— Witam was, mości kasztelanie, całem sercem! Raczcie wstąpić w me progi. Wielce wam wdzięczny za honor i wielki zaszczyt, który mi czynicie.
Po dłuższych ceregielach i wzajemnych przemó-