Strona:Władysław Szlengel - Cisza.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
21
NASZ PRZEGLĄD, Warszawa, niedziela, 13 sierpnia 1939 roku.



WŁADYSŁAW SZLENGEL
CISZA
(AKWARELA LETNIA)

Nie ma gdzie uciec, by słyszeć własne myśli
wszędzie zgiełk dotrze — uparcie się wwierci.
Uciekłem z miasta i tu za mną przyszli
brydżyści ziejący szlemami — groźniejsi od śmierci.

Co noc chrapliwy gramofon słowikom urąga —
co wieczór radio nienawiść w parku nieci —
od świtu śpiew fałszywy po łąkach się błąka
a pod nogami dzieci... tysiące... milion dzieci...

Bu dzieci mają swoje najważniejsze sprawy
które zmierzch dopiero w klatki domów wygna.
Księżyc w okna puka... natrętny... ciekawy...
jaśminowa za oknem czai się maligna —

Las upity mocnym księżycowym światłem
kołysze się, bredzi — swawolny pijany —
wzywa śród nocy ptactwo — psy i dziatwę
i płoszy zalęknione szepty zakochanych...

A ja tu w środku w rozgwarze, w rozjęku —
w wołaniu — płaczu — śpiewie — trącany rozmową
zaczepiany kwileniem — dysonansem dźwięków
daremnie szukam zagubione słowo...

Ziemia dygoce — pod niebem skwarny sierpień...
za ścianą chrobot — za oknem jabłoń dyszy —
i piszę list do ciebie... że źle mi, że cierpię...
szukając własnej myśli w poszarpanej ciszy...