Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No36 part4.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Co tylko będę mógł, uczynię — odrzekł ksiądz, nachylając się nad chorym, którego głos gasnął powoli — mów prędzej!
— Niech ksiądz przyrzeknie mi, że po powrocie do Paryża zobaczy się z moją żoną i powie jej, że był obecnym przy mojej śmierci.
— Przysięgam ci, że uczynię to! Nawe więcej.
— Co takiego?
— Będę pamiętał o niej i o jej przyszłem dziecku.
— Dziękuję... dziękuję... — szepnął umierający. — Jestem teraz spokojnym...
— Gdzie ona mieszka?
— Przy ulicy Saint-Maur, nr 157, na piątem piętrze.
Wikary zapisał sobie adres.
— Gdyby ona umarła, a dziecko żyło, niech ksiądz rozciągnie nad niem opiekę... a gdyby i dziecię poszło za matką... niech ksiądz pomodli się za nas wszystkich..
Po chwilowem milczeniu dodał:
— A teraz niech ksiądz wyspowiada mnie.
Wikary spełnił życzenie umierającego.
Głos Pawła stawał się coraz niezrozumialszym, usta jego zbladły, nos wyciągnął się, zimny, obfity pot wystąpił na bladą twarz.
Następnie jakiś wyraz, jak gdyby uśmiechu łagodnego wystąpił na usta, ręce zesztywniały, głowa opadła w tył, ostatnie drgnięcie wstrząsnęło ciałem, uderzenia serca ustały.
— Ksiądz d’Areynes zakrył powieki zmarłego, ukląkł i odmówił modlitwę.
Poczem wstał i szepnął:
— Śpij w pokoju! biedna ofiaro największej klęski... wojny! Spełnię uczynioną przysięgę! Będę czuwał nad twoją żoną i dzieckiem.
Następnego dnia zwłoki Pawła zostały pochowane na cmentarzu wersalskim.
Jeden tylko ksiądz d’Areynes szedł za skromnym wozem, odprowadzającym zwłoki męża Janiny na miejsce wiecznego spoczynku.

KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ