Strona:Siostry bliźniaczki from Kuryer Codzienny Y1896 No14 part3.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

parafian. Nie pozostawię mej żony w Paryżu na pastwę niedostatku.
— Nie lękam się go — z płaczem zawołała Henryka. — Jedź z moim kuzynem nie obawiaj się o mnie... pamiętaj, że chodzi o przyszłość naszego dziecka!
Gilbert wzruszył ramionami.
— Powiedziałem, że nie pojadę! — rzekł tonem imponującym — a zwróciwszy się do Raula dodał. — Upoważniam księdza do wyrażenia hrabiemu naszego żalu z powodu niemożności odbycia tej podróży i wyjaśnienia przyczyn, powstrzymujących nas od niej. Zresztą, hrabia tylko samego księdza wezwał do siebie i mógłby nas źle przyjąć, jako nie proszonych. Przytem obecność nasza mogłaby krępować nie tylko jego, lecz i... księdza.
Wikary zbladł na tę ubliżającą insynuacyę, lecz pohamował się i zapytał.
— Co pan przez to rozumie?
— Łatwo ksiądz może — rzekł Gilbert, nie odpowiadając na pytanie, dowieść swej życzliwości dla nas.
— Czyż nie dałem dowodów jej?
— Zapewne! Nieraz przychodził nam ksiądz z pomocą pieniężną... prowadziłem rachunek i oddam kiedyś.
— Nic mi pan nie winien.
— Przepraszam, winienem. Przyjmowałem pożyczki, lecz nie jałmużnę!
— Dziwnym pan jesteś człowiekiem! Zaślepia cię duma i nie pozwala jasno patrzeć na życie. Lecz nie czas mówić teraz o tem... za dalekoby nas to zaprowadziło. Zapytam tylko, czy zaakceptujesz pan moje starania u stryja, w celu zapewnienia przyszłości dziecku Henryki.