na przyszłość. Prawda, że pan Rollin popełnił wiele niedorzeczności, ale można mu je przebaczyć, gdyż honor jego pozostał bez skazy. Wiele może mu stryj zarzucić, lecz nie zaprzeczy, że jest człowiekiem bardzo dobrze wychowanym i niepodobny do dzisiejszej młodzieży, która w dwudziestym roku życia czuje się znudzoną i wyczerpaną.
— Co z tego wszystkiego, skoro zawsze był próżniakiem i nie korzystał ze swej inteligencyi i zdrowia!
— Zyskał doświadczenie! Zresztą, nie jestem dzieckiem i potrafię wywierać wpływ na mego męża... Wreszcie, proszę stryja — dodała przymilając się i obejmując ramieniem szyję starca, — kocham go, oddałam mu duszę moją; bez niego byłabym nieszczęśliwą a stryj, który kocha mnie jak ojciec rodzony, nie pragnie przecież mego nieszczęścia?
— Więc dobrze — rzekł starzec wzruszony, — jesteś czarodziejką i robisz zemną co ci się podoba. Jeżeli zawiedziesz się, umywam ręce od wszystkiego.
W trzy dni po tej scenie rodzinnej, Gilbert powiadomiony o rozmowie wikarego i Henryki z hrabią, zjawił się w pałacu przy ulicy Vaugirard w zamiarze oświadczenia się o rękę panny d’Areynes.
Hrabia Emanuel, podrażniony myślą o samotności, w jakiej pozostanie na stare lata po odejściu Henryki, zaniepokojony o jej przyszłość i szczęście, przyjął Rollina chłodno i wysłuchawszy jego prośby, w sposób prawie bru-