przez mur, pewnym będąc, że je znajdzie wyszedłszy z ogrodu. Bardzo sobie źle względem mnie postąpił, zabroniłem mu też raz na zawsze wstępu do ogrodu. Ale tak jak pszczoła z najjadowitszych kwiatów miód wyssać umie, tak i ja pewną korzyść z jego złego uczynku wyciągnąłem. Z ludźmi na świecie tak samo się dzieje jak z dziećmi, które wpuściłem do ogrodu; możemy wszystkiego używać na ziemi, ale nam nic ze sobą zabrać nie wolno. To co dajemy ubogim, przerzucamy niejako przez mur, dzielący nas od niebios, a wieczność wszystko nam powróci.”
Co tu dajemy ubogim, Bóg bierze do siebie,
I skarb tak uzbierany, powróci nam w niebie.
MAŁY ZŁODZIÉJ.
Marcin był chłopcem zepsutym w całem znaczeniu tego wyrazu. Pewnéj ciemnéj i burzliwéj nocy jesiennéj, zakradł się do ogrodu otaczającego miejscowy zamek, korzystając z chwili, w któréj cała wieś w głębokim śnie spoczywała.
Na murze tego ogrodu rozpięte były winne