Strona:Romeo i Julia (William Shakespeare) 063.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Co się zapala z własnej jego winy
I razi tego, którego miał bronić.
Otrząś się, człeku! Julia twoja żyje,
Julia, dla której umrzeć byłeś gotów;
W temeś szczęśliwy. Tybalt chciał cię zabić,
Tyś jego zabił; w tem szczęśliwyś także.
Prawo, grożące ci śmiercią, zamienia
Śmierć na wygnanie, i w temeś szczęśliwy.
Stosy na głowie błogosławieństw dźwigasz,
Szczęście najwabniej wdzięczy się do ciebie,
A ty, jak dziewka zepsuta, kapryśna,
Fochasz się na tę szczodrotę fortuny.
Strzeż się, bo tacy marnie umierają.
Terazże idź do żony, jak to było
Wprzód umówione, i pociesz niebogę.
Pomnij wyjść jednak przed wart rozstawieniem;
Bo później przejść-byś nie mógł do Mantui,
Gdzie masz przebywać tak długo, aż znajdziem
Czas do odkrycia waszego małżeństwa,
Do pojednania waszych nieprzyjaciół,
Do przebłagania księcia, naostatek
Do sprowadzenia cię nazad, z radością
Dziesięćkroć sto tysięcy razy większą,
Niż teraźniejszy twój smutek. Waćpani
Idź naprzód; pozdrów ode mnie swą panią;
I każ jej naglić wszystkich do spoczynku,
Ku czemu żal ich ułatwi namowę.
Romeo przyjdzie niebawem.
Marta.O, panie!
Mogłabym całą noc stać tu i słuchać.
Co też to może nauczoność! Biegnę
Uprzedzić moją panią, że pan przyjdziesz.
Romeo. Idź, proś ją, niech się gotuje mię zgromić.
Marta. Oto pierścionek, który mi kazała
Doręczyć panu. Śpiesz się pan, już późno.
(Wychodzi Marta).
Romeo. O, jakże mi ten dar dodał otuchy!
O. Laurenty. Idź już; dobranoc! a pamiętaj
Wyjść jeszcze dzisiaj, nim zaciągną warty,
Albo w przebraniu wyjść jutro o świcie.
Osiądź w Mantui. Jeden z naszych braci
Nosić ci będzie od czasu do czasu
Zawiadomienie o każdym wypadku,