Strona:Rej Figliki 088.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Jáko Gęśi chędogo przez dwor przegnáć.

JEdnego też pytáli, gdy przez dwor chędogi,
Jákoby Gęśi przegnał, by nie zmázał drogi.
Gdy rzekł niewiem, oni go fortelu ucżyli,
By Gęśi plugáwego nic nie ucżyniły,
By ie rzędem poſtáwił, noſy w ogon wetkał,
A ſam oſtárecżnieyſzey, ſwym noſem rzyć zátkał.
Ten rzekł: á mnie kto zátka, á cożbych ty wygrał,
Jeſlibym ſie ſchyliwſzy, ſam bárziey dwor poſrał.



Pokutá żony z mężem.

ZOná to ná ſpowiedzi zá pokutę miáłá,
By pánu iż nie iego dzyecię, powiedzyáłá.
Oná z brodą máſzkárę, w izbie záwieśiłá,
A gdy dziecię płákáło, więc páná prośiłá,
Iżeby ie poſtráſzył, włożywſzy máſzkáry,
A oná ie porwawſzy, wierę pánie ſtáry,
Nie twoieć, day mu pokoy, pokutę ſpełniłá,
Ale tákaſz pokutá, iáko y grzeſzyłá.



Polak co Niemcowi iáycá nośił.

POlak przyſzedł do Niemcá, by Kokoſz kwokáiąc,
A iż umie iáycá nieść, pewnie powiedáiąc.
Siadł ná ſtołku ná ſłomie, iáie gorące miał,
Niemcowi ie pod ſobą potym wyiąć kazał.
A iż było gorące, Niemiec mu uwierzył,
A iżby mu drugie znioſł, pilnie ná to mierzył.
A on mu potym żołtek ná ſłomę wypuśćił,
Bárzo ſobie gdy chciał wziąć, ręce im utłuśćił.