Strona:Rej Figliki 055.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Máchná co w iáycá nie chciáłá cáłowáć.

CHłopá w ſkrzyni rytego w koſcioł wſzrotowáli,
Skło mu w pierśi wpráwiwſzy, zmartwychwſtániem zwali.
Báby go gomołkámi iáycy okłádáły,
Kiedy w ono źwierciádło w ſwiętá cáłowáły.
Máchná też nád nim ſtałá, drudzy iey wołáią,
Czemuż go nie cáłuieſz, ſąſiedzi cżekáią.
A w cżoż go mam cáłowáć, muſiáłáćbych w iáyca,
Niechayć ich wżdy ubiorą, pocżkay pánie ráycá.



Kázánie w Wielki Pyątek.

KSiądz kazał w Wielki Pyątek, iáko źli żydowie
Męcżyli Páná Bogá okrutni łotrowie.
Całą noc go miotłámi, potym bicżmi ſiekli,
Potym y pochodniámi, by kátowie piekli.
A chłop głową kiwáiąc, rzecże do ſąſiádá,
Słyſzyſz pánie Marćinie, toć tám byłá biádá.
A pámiętaſz gdy w dworze pocżęli mię chluſtáć,
Bá nie mogłciem wyćirpieć, muſiałciem ſie uſráć.



Bábá z Wyżliczką co płákáłá.

GDy páni młodzieńcá iedná iść nie chciáłá,
Bábá wzyąwſzy Wyżlicżkę, gorcżyce iey dáłá.
Aby iey ſzły łzy z ocżu, w koſzulkę ubráłá,
Y ſzłá żebrząc do pániey, ták iey powiedzyáłá:
Ach ma miła goſpodze, dziewká miła byłá,
Otożći ią Bog ſkarał, iż ludźmi gárdziłá,
A páni ſie zlęknąwſzy, wnet o tym myſliłá,
By ſie iey ták nie sſtáło, zá mąż przyzwoliłá.