Strona:Rej Figliki 049.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
ſmieſzne powieśći.
Co chciał do cudzey zyemie.

SZalony á nikcżemny, rzekł ważę ſto złotych,
By mie ludzye poználi, tám do kráiow do tych.
Abych sie wżdy przeieździł, kędy mię nie znáią,
Jedno co kęs z dáleká wżdy o mnie ſłycháią.
Drugi rzecże: iż ieſzcże woliſz ważyć ná to,
Aby cie tám nikt nie znał, drugie ſto dáć zá to.
Boby tákież widzieli Wilká koſmátego,
Gdyż ſie tám pilnie ſtrzegą chłopá ſzalonego.



Co wſzytko przegrał.

JEden ſie záfráſował, iż był wſzytko przegrał,
Towárzyſz go potkawſzy, coć ſie dzyeie pytał.
Ten mu idąc powiedział, nie mam nic tákiego,
Ten rzekł: kiedy nie maſz nic, coż maſz myſlić złego.
Ten powiedział: o tymżeć iż nie mam nic myſlę,
Bo com miał wſzytkom przegrał, o tym we łbie kriſlę
Bo gdybych ieſzcże miał co, mnieybych ſie fráſował,
Lecżbych ſie teraz wabił, bom práwie przechował.



Co Oſłá ſthráćił.

DOktor dawał piłuły, á iż pomagáły,
Drugi mnimał ná wſzytko, by iuż tę moc miáły.
Nákupił ſłoiek piłuł, chłop przed nim nárzekał,
Iż mu był Oſieł zginął, więc mu on piłuł dał.
A chłop ſzukáiąc Oſłá, ſráć ſie mu záchciáło,
Trefił w lozę gdzie ono Oſliſko leżáło.
Y przyſzedł mu dzyękowáć, y ná tym zoſtáli,
Iż ná wſzytko gáłuſzki ony pomagáły.



Krupki
Bb 4