Strona:Rej Figliki 048.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Miedźwiedź uciekł do iámy.

KOzacy zá Miedźwiedzyem po polu biegáli,
Aż go potym do iámy do dzieći wegnáli.
A lozi tuż pod iámą nie dáleko byli,
Tuſząc ſobie iż tám wbiegł, dzyeći oſkocżyli.
Lezie ieden do iámy, áż ſie błyſzcżą ocży,
A ten iuż zdechł nápoły, názad záſię ſkocży.
Ci á cżemuż nie bierzeſz, náłáiáli iemu,
Każcie pirwey pánowie wyniść odwirnemu.



Miedźwiedź co wſiadł ná koniká.

MIedźwiedź w łowiech s przełáie, wypadł prętko z láſá
Wſpiął ſie ná koń iednemu, áż iuż bliſko páſá.
A ten ſzkápie przez głowe, poſtoy pánie Miká,
Rádſzey ſobie wſiądź w ſiodło, ſkáżiſz mi koniká.
Nie dawnom go obieździł, á młody konicżek,
Jeſzcże dwoygá nie nośi głupi miłoſnicżek.
A ten dunął do láſá, drudzy go łowili,
A onego s ſzeliny ledwe wywabili.



Páni co iey kokoſz kłádli na głowę.

PAniey ieden powiedzyał, álboś oſzáláłá,
Ześ łeb ſobie chuſtámi około związałá.
Tá rzecże: ſameś ſzalon, á ten iey powiedzyał,
Dawnom ia tę chorobę przed tym ná cię wiedzyał.
Y gdyć Rokoſz kłádziono, tedyś łbem trzaſnęłá,
Y ſłyſzężeć pod páſem tám gdzyeś uwiąznęłá.
Byłáś z nią w Cżęſtochowey, y ná ſkałcieś byłá,
Wżdy ſłyſzę iż z nią chodziſz, przedſięś iey nie zbyłá,