Strona:Psalm sromu 10.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie przywilej jednej kasty,
Którą samolubstwo toczy,
Nie przesądów bujne chwasty,
Nie zropiałe w bielmie oczy;
Bo mój duch jest duchem ludu,
Jego snów ostatni wyraz,
Symbol prac, poświęceń, trudu,
Jego sił najtrwalszy kiras;
Bo mój duch — to jest wcielenie
Sił, zarazem sił narzędzie,
I najwyższe objawienie
Czem był naród, i czem będzie!

A ty, smutny dziwolągu,
Bo cię nie znam, ale słyszę
Że ktoś w długich rozpraw ciągu
Jadem i potwarzą dysze,
Że ktoś nakształt się znachora
Stawia ludziom, ale chłodny,
Akademii nagród głodny,
Gdy mu dusza jadem chora,
Zatraciwszy wstyd z kretesem
Argumentów swych mieliznę
W kościotrupich takt hołubców
Wysłał na świat siać zgniliznę,
I napełnił wóz prezesem
Jak żyd mądrym swym rabinem,
I chełpiąc się wielkim czynem
Zbawia świat — tumaniąc głupców!

................