głośno, z pięknym polskim akcentem i głębokiem przejęciem się czyta):
............„ty jesteś jak zdrowie,
Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,
Kto cię stracił. Dziś piękność twą w całéj ozdobie
Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie”...
(Nie podnosząc oczu z nad książki, siada na fotelu; ciszéj w zamyśleniu powtarza): Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie, kto cię stracił!... (Zdzisław podnosi twarz i patrzy na siostrę).
Kto cię stracił!
Panno święta, co Jasnéj bronisz Częstochowy
I w Ostréj świecisz bramie!
............
Jak mnie dziecko do zdrowia powróciłaś cudem,
Tak nas powrócisz cudem na ojczyzny łono...
Powrócisz!
Jasnéj bronisz Częstochowy i w Ostréj świecisz bramie...
Tym czasem, przenieś duszę moją utęsknioną
Do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych,
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych;
Do tych pól, malowanych zbożem rozmaitém,
Wyzłacanych pszenicą, posrebrzanych żytem,
Gdzie bursztynowy świerzop, gréka jak śnieg biała,
Gdzie panieńskim rumieńcem dzięcielina pała,
A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niéj zrzadka ciche grusze siedzą...
Jakie to piękne!...
Przepyszne...
Co za język!...
Cudowny!
Choć kaleczymy go...
To i cóż! Ale w dziełach genjuszów, panie dobrodzieju mój!...