rozkazowi uderzyła rószczką po rączce, i oto natychmiast schowała się pod ziemię. Na tę pamiątkę ks. pleban zatknął onę rószczkę na grobie i wyrosła z niéj ogromna brzoza, którą pokazują na przestrogę niedobréj dziatwie.
We wsi Dojazdowie w bliskości Krakowa rośnie wiąz w ogrodzie, mający przeszło jedenaście łokci obwodu przy podstawie. Podanie ludu utrzymuje, iż Św. Stanisław Szczepanowski, biskup krakowski, będąc téj wsi dziedzicem i szczególnym miłośnikiem drzew miał ten wiąz zasadzić i to korzeniami do góry.
Pewien chłop miał dwóch synów, tym ze śmiercią swą zostawił nie wielkie gospodarstwo, które nie dzielone mogło się jakkolwiek utrzymać, lecz po rozdzieleniu znikłoby w małości; bracia postanowili razem gospodarzyć i szło im dobrze; lecz młodszy zawsze myślał w duchu, że, gdyby starszego brata niebyło, onby sam mógł posiadać cały majątek, przytém się ożenić i być zamożnym; myśl ta w nim się wzmogła i nakoniec jedną razą postanowił zabić swego brata. Zamiar ten wykonał w polu, gdy oba przyjechali po snopy, uderzył więc widłami brata starszego i zabił go. — Bóg wnet zniszczył całe zbrodniarza gospodarstwo; a samego wtrącił żywcem do piekła. Aby zaś ludziom widok téj wielkiéj zbrodni ciągle się przypominał i odwodził ich od podobnéj, sam swoją ręką na księżycu obraz pomieniony nakreślił.