Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 083.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drążonych oczach błyska promień oburzenia, wiszący obraz kobiety cały czernieje, jakiś głuchy grzmot daje się słyszeć nad zamkiem!... Drobne dwa szkielety klęcząc i modląc się, zdają się błagać za winną. Wyznała już wszystko i schyla głowę i bije się w piersi na znak żalu i skruchy. Bije silnie — płacze i czeka. Czeka chwil kilka, wreszcie podnosi na kapłana wzrok błagalny i mówi: przebaczenia! A kapłan jéj grobowym odpowiada głosem: nie w tym roku jeszcze!... I kiedyż, kiedyż?... odzywa się widmo; kapłan milczy. Wskazuje jéj na dwa klęczące szkielety — znika — gasną świece, zamykają się drzwi kaplicy — jęk tylko długi słychać za niémi i na raz wszystko cicho i ani śladu tego, co przed chwilą było.


53. Skarbiec w Zbąszyniu.

W Zbąszyniu po dziś dzień stoi zamek, niegdyś warowny wielkiém[1] jeziorem. Jeden z panów tego zamku prowadziwszy w młodości życie rozwiązłe, przepędzał na pokucie i rozmyślaniu późniejsze swoje lata. Obracał starzec znaczne swe dochody na miłosierne uczynki, a powiernikiem jego w rozdawaniu jałmużn był doświadczony długoletni sługa. Obaj częstokroć do podziemnego schodzili skarbcu, gdzie po kilka godzin sam na sam przebywali. Skromny sposób życia właściciela Zbąszynia niepodobał się synowi jego. Młodzieniec ten zepsutych obyczajów, obłudą nazywał postępowanie ojcowskie; słudze zaś zemstą swoją na przyszłość odgrażał. W tém nagła niemoc naprzód mowę, a wkrótce potém i życie starcowi odjęła; a gdy zwłoki jego do grobu zniesione zostały, wezwał nowy dziedzic starego sługę i do skarbcu zaprowadzić się kazał. Czy tu składał mój ojciec pieniądze swoje?

  1. Przypis własny Wikiźródeł Błąd w druku; winno być — nad wielkiém. Przypis na podstawie Sprostowania.