Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 078.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

siące tysiącami pobrali mężczyzn i kobiet, chan się uradował, ujrzawszy taką ćmę chrześciańskich jeńców. Dano znać królowi Sobkowi, aby porachowawszy głowy, odebrał zapłatę. Król na oznaczone miejsce, gdzie stał kosz tatarski, zjechał z swoimi pany; było to gdzieś na stepach podolskich, nad brzegiem wielkiego jeziora. Kiedy swego króla ujrzeli jeńce, ucieszyli się, myśląc, że ich od Tatar wykupi. On zaś słysząc ich jęki i wołanie, żal mu się zrobiło, że usłuchał żony i już zaczął z chanem targować o wykupno jeńców, dając w dwunasób tyle, ile stało w umowie. Ale chan ani rusz, wyliczył tylko za głowę po czerwieńcu i Tatary pognali lud w Jassyr. Wonczas to taki powstał płacz i zawodzenie między ludem, że król Sobek nie mógł wytrzymać i z rozpaczy wskoczył, jak stał na koniu, w bliskie jezioro i utonął. Za to co nocy, zwłaszcza kiedy księżyc świéci, wyjeżdża na koniu z toni jeziora, hasa po okolicznych błoniach, a kiedy kur zapieje, wraca na dno odbywać długą pokutę.


48. Wąsy króla Jana.

Żak jakiś zwiedzając groby królów polskich uskubnął był kilka włosów z wąsów tego bohatéra; ale gdy spać kilka nocy niemógł, bo o każdéj północy widmo zmarłego króla upominało się groźnie o swoję własność, musiał do grobu odnieść tę pamiątkę, którą chciał sobie zachować.


49. Pan Przyjemski w Koźminie.

W kościele farnym w Koźminie, w kaplicy tak zwanéj fundatorskiéj leży pan Alexander Przyjemski, zmarły w r. 1694. Zwłoki jego niepodległy żadnemu zepsuciu,