Strona:Podania i legendy polskie ruskie litewskie (Lucjan Siemieński) 052.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chwilę boku mocarza i był jego najulubieńszym powiernikiem. Podobało się to bez wątpienia Oferuszowi; postanowił więc całe życie na dworze pozostać. Ale zdarzyło się pewnego dnia, że jeden z sług królewskich wymówił w gniewie imię djabła. Słysząc to król bogobojny przeżegnał się krzyżem świętym.
— Dla czego to zrobiłeś? zapytał się Oferusz, który jeszcze był poganinem i nieznał zwyczajów chrześciańskich.
— Zrobiłem to dla tego — odpowiedział król, że się boję djabła.
— Kiedy ty się djabła boisz, więc jesteś słabszy od niego; pójdę ja zatém służyć u silniejszego pana, zawołał Oferusz i zaraz dwór królewski opuścił i powędrował na puszczę, w któréj dnia pewnego napotkał rotę czarnych rycerzy, z rogami na głowie, z pazurami u rąk, a z widłami w pazurach. W pośrodku siedział najczarniejszy i najokropniejszy na tronie z głów trupich i kości ludzkich, i wrzasnął rykliwym głosem: Oferusie! czego szukasz?
— Szukam djabła — odpowiedział nieulękniony Oferusz, ażeby u niego służyć.
— Ja jestem djabłem, rzekł wódz czartowski i podał rękę Oferuszowi, który odtąd boku jego nigdy nie odstępował; a był mu, jak prawa ręka przydatny.
Pewnego dnia wyruszyła cała owa rota po zdobycz do pobliskiego miasta i przybyła na drogi krzyżowe, kędy stała Boża męka. Postrzegłszy ją dowódzca, zatrąbił co tchu na odwrót.
— Dla czego to zrobiłeś? zapytał się Oferusz.
— Dla tego mój przyjacielu, że się boję Chrystusa! odpowiedział djabeł.