Strona:PL Zamek Kaniowski (Seweryn Goszczyński) 127.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie jeden leżał pod ciężarem konia,
Nie jedna z ostrzem rozstała się pika,
Nie jeden w bryzgi poszedł miecz stalowy, —
Nim, przepełniwszy bagniste parowy,
Powódź się wojny rozlała na błonia.
I ktoż jest w sile, z żyjących na ziemi,
Ogarnąć, pięciu zmysłami słabemi,
Ten taniec mordu, jaki wyprawiły
Wszystkie uczucia, wszystkie człeka siły,
W jedno uczucie, w rozpacz przerodzone?
Dzięki połyskom, co z pożaru biją,
Że czasem nocy uchylą zasłonę!
Większe ciemnościom, że je znów zakryją!
Noc-to okropna, noc-to piekieł była;
Starzy, z powieści prawią o niej siła:
Gdyby nam dzisiaj taka się przyśniła,
Miękkie sny nasze na długoby struła!
Jedna jej tylko istota nieczuła.


23.

Gdzie wzgórek strzela nad szczyty czaharu,