Strona:PL Wszystkie dzieła polskie Jana Kochanowskiego (wyd.Turowski) t.1 117.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
EPITAFIUM
Hannie Kochanowskiej.


I tyś Hanno! za siostrą prędko pospieszyła
I przed czasem podziemne kraje nawiedziła,
Aby ojciec nieszczęsny zraz odżałował
Wszystkiego, a na twardsze roskoszy się chował.





FENOMENA.



Od Boga poczynajmy, bóg początkiem wszemu,
A początku zaś nie masz ani końca jemu;
On był jeszcze przed wieki, on dawnych ciemności
Nieporządek rozprawił mocą swej mądrości,
On ziemię wszytkorodną, on morze żeglowne,
On utwierdził na wieki niebo niestanowne;
Dzień i noc jego sprawa, i to światło wdzięczne
Niezgaszonego słońca i koło miesięczne;
Tenże i niebo natknął gwiazdami ślicznemi,
Aby ludziom znaczyły czasy biegi swemi —
Ztąd wie oracz, kiedy ma rolą uprawować,
Ztąd wie, kiedy siać albo nowy sad sprawować,
Ztąd pogodę i wiatry i przyszły deszcz baczy;
Temi znaki nas bowiem bóg przestrzegać raczy,
Aby człowiek co w swojej pracy nie szkodował,
Ale owszem z urobku swego się radował.
Słusznie go tedy zawżdy naprzód wspominamy;
Naprzód i nawet, bo ztąd wszystko dobre mamy.
Miej cześć, ojcze łaskawy, ojcze dobrotliwy!
Ciebie chwalić powinien każdy człowiek żywy.
A ty, o Urania! życz mi łaski swojej,
Aby ludzie poznali gwiazdy z pieśni mojej,
Której ja dziś wzór biorę z dawnego Arata;
Twój to dar, jeśli ona będzie godna świata.