Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 145.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

czując się zmuszony jego milczeniem do dania odpowiedzi.
— Ojcze, odparł z prawdziwie oratorskim gestem, gdyby wszyscy dopełniali swoich obowiązków...
— Ty, mój synu, dopełniasz swoich.
— Jest to i będzie staraniem mego życia, powiedział z niezachwianą powagą.
Widocznie cały ten ustęp zmierzał do czegoś. Uznawszy więc bezskuteczność przerw swoich, czekałem cierpliwie, aż Teodor zechce mi to cóś objaśnić.
— Mówiłem tedy, zaczął znowu, że mam lat dwadzieścia cztéry i stanowisko niezależne. Zdaje mi się że w moim wieku i położeniu, chcąc zająć w społeczeństwie należne sobie miejsce, powinienem ustalić swój los, wchodząc w związki małżeńskie.
Napuszysty frazes o rzeczy, o któréj tak odmienne zdanie słyszałem przed chwilą, podrażnił mnie; jednak zapanowałem nad sobą.
— Czy kochasz kogo? chciałem zapytać; ale spojrzawszy na syna, zmieniłem te słowa na inne.
— Czy uczyniłeś jaki wybór? wyrzekłem.
— Tak jest, mój ojcze, i właśnie w tym względzie chciałem pomówić z tobą. Zamierzam oświadczyć się o pannę Urszulę.
Spojrzałem na Teodora z niedowierzaniem. Pan-