Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 140.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— Można widywać panią długie lata, a nie poznać cię jeszcze, tak różną jesteś od świata całego.
— Ja nie wiem, wyrzekła z namysłem, ale sądzę że nic łatwiejszego jak poznać istotę, która mówi co myśli i nic nie ukrywa.
Miała słuszność, wina była moją; trzeba mi było, wchodząc tutaj, zapomniéć wszystkich doświadczeń, strząsnąć pył życia i przynieść jéj ufność dziécięcą.
— Daruj mi pani, odrzekłem; wiek wiary i ufności dalekim już jest odemnie.
Wyraźnie jednak dzisiaj nie miałem szczęścia, bo ona wysłuchała tego argumentu, uważanego w ogóle za niezbity, i spytała po chwili:
— Co pan nazywasz wiekiem wiary?
Spojrzałem na nią zdziwionemi oczyma, zgorszony w duchu, że pytała się o rzecz tak prostą.
Ona mówiła daléj:
— Słyszałam nieraz zdania podobne. Wiekiem wiary nazywają się lata dzieciństwa. Sądzę jednak że to niesłusznie. Za kręgiem myśli rozszerza się krąg wiary. Ja dzisiaj wierzę w wiele rzeczy, których nie pojmowałam dawniéj.
— Jakto, zawołałem, nie straciłaś pani przez życie złudzeń młodości?
— Ja nie wiem co to są złudzenia młodości, odparła, nie wiem jakie zawody zniszczyć je mogą; ale zachowałam wiarę w to wszystko co czuję