Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 023.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wością. Przekonawszy się wszakże, iż jéj na liście podróżnych nie było, poszedłem do teatru, gdzie jakąś nową przedstawiano sztukę.
Jednakże myśl moja, czcza i niezajęta, wirowała około téj kobiéty. Nie było na świecie dwóch ludzi mniéj podobnych do siebie, różniących się więcéj usposobieniem, charakterem i życiem całém, niż Stanisław i Oleś. Jakim sposobem obydwaj byli w styczności z panią Nasielską? Co Stanisława obchodzić mogła kobiéta, tak bardzo, jak się zdaje, obchodząca Olesia? Czemu polecał mi ją tak usilnie?...
Nowa sztuka niewiele przedstawiała zajęcia, czy téż ja zabsorbowany byłem czém inném, bo nie zwracałem na nią uwagi; gdy nagle w czasie antraktu usłyszałem wymówione koło siebie nazwisko, o którém myślałem nieustannie. Wymówił je tuż przedemną siedzący młody człowiek do swego towarzysza.
— Wiesz zapewne, rzekł głośno, że Nasielska przyjeżdża tu w tych dniach.
Znałem tych panów z widzenia, znała ich cała Warszawa. Był to sam kwiat tak zwanéj złotéj młodzieży. Więc przybycie téj kobiéty wiadome było światu całemu. Zacząłem naprawdę wstydzić się, że tylko wypadkowi zawdzięczałem tę arcyważną nowinę.