Strona:PL Waleria Marrené-Nemezys 020.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

knemi, brzydkie, bo pod pendzlem Olesia stawały się do pięknych podobne.
Oleś więc wszedł w modę i malował tuzinami portrety: uśmiéchał się, pokazując białe zęby, zakręcał czarne wąsiki, a uszczęśliwiony z siebie i drugich, coraz bardziéj zwycięzkiéj nabiérał miny.
Bo téż było to prawdziwém barbarzyństwem zaprzeczać talentu temu ślicznemu chłopcu, a barbarzyństwa tego osoby z dobrém sercem dopuszczać się nie powinny. Czyż takie żywe, przejrzyste oczy mogły nie umiéć patrzyć? Słynął więc Oleś w Warszawie jako pierwszorzędny artysta, a publiczność tak doskonale uwierzyła temu, iż krytyka, po próżnych wysileniach oświecenia jéj w tym względzie, dała za wygraną i jak zwykle bywa, przemożona krzykiem tłumu, poszła za jego głosem i poczęła rachować się z Olesiem jak z potęgą.
Trzeba przyznać na jego pochwałę, że przynajmnéj nie brał na seryo swojéj wielkości artystycznéj i kontentował się mniéj głośną wprawdzie, ale także jednozgodnie przyznawaną mu sławą podbijacza serc.
Był on, zwyczajem swoim, wyświéżony jak ostatni rysunek paryzkiego żurnalu; letni jego paltot miał krój bez zarzutu; wązki krawat tworzył węzeł nieposzlakowany; nawet te oporne włosy, które długością i ułożeniem najczęściéj zdradzają artystę,