Strona:PL Waleria Marrené-Błękitna książeczka 133.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kich silnych przekonań, które wierzą, iż po za ich sferą nie ma szczęścia ani zbawienia. W skutkach więc swoich miłość jej równała się nienawiści.
Nie weszła nigdy w potrzeby serca młodej dziewczyny, nie chciała słuchać jej marzeń, ziębiąc systematycznie każdy żywszy wybuch uczucia, każdą myśl samodzielną. Nie potrafiła jednak zażegnać burzy, tylko straciła jej świadomość, ster tej inteligencyi wypadł jej z dłoni. Natalia nie przestała myśleć i marzyć, tylko zamknęła się w sobie.
Może też hrabina miała szczególne powody lękać się dla siostry niebezpiecznych wybryków wyobraźni, może chciała ją prowadzić drogą, jaką uznawała za najlepszą do portu szczęścia; w takim razie sposób postępowania był bardzo niezręcznie obrany.
Zresztą tu szło o rzeczy stokroć ważniejsze, niż osobiste szczęście księżniczki; szło o honor rodzinny, o przekonanie sfery, którym naturalnie pojedyńcze indywidua muszą być poświęcone.
Dlatego to zapewne Aurelia zostawiwszy siostrę staraniom Drylskiej, z czystem sumieniem udała się do swojego pokoju dla przepatrzenia tajemniczej błękitnej książeczki, która według jej mniemania wszystko złe spowodowała. Skutek zaś rozpatrzenia był taki, iż kazała natychmiast prosić do siebie Emiliana.
Fakt podobny zdarzał się niezmiernie rzadko; hrabia i hrabina Romińscy należeli bowiem do tych przykładnych stadeł, które nie potrzebują być nieustannie razem, i zapewne muszą posiadać zadziwiającą jedność myśli, bo nie mają nigdy powodu komunikować ich sobie wzajemnie. Wezwanie więc hrabiego przez hrabinę było rzeczą, wychodzącą zupełnie po za obręb zwyczajów domowych, i zdziwić musiało zarówno kamerdynera, który je zanosił, jak małżonka, co je odbierał.