Strona:PL Wacław Potocki-Wojna chocimska 432.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Radby wakansu w skok ustąpił komu,
Albo z Warszawy umknąć pokryjomu.
Potka się z Szwedem a królewskim ziomkiem
I pokojowym tuż przed samym zamkiem:
„Braciszku — rzecze — nim się wrócę z Pragi,
Zkąd wyprawuję listy wielkiej wagi,
Racz się tej, proszę, podjąć robocizny,
A odnieść kartkę do marszałka Tryzny“.
Poznawszy Walter sygnet z pańską ręką,
Z wielką się podjął legacyéj wdzięką.
Czyta marszałek; raz w papier, nań drugi
Patrząc: „przez co-żeś do takiéj posługi
Przyszedł, kochanku, za one sekrety,
Z królem grasz passa a ze mną pikiety.“
Prosi go siedzieć, potém miasto wódki
Daje mu kartkę czytać bez ogródki.
Miasto piernika i jakiéj słodyczy,
Ławkę, kobierzec, korzeń niosą byczy.
O wielki chodzi Szwedowi wstyd z bólem,
Prosi, żeby się mógł obaczyć z królem.
Prosi o małej godziny kawałek;
Że dać nie może, sprawia się marszałek.
Tamten, że Pretfic dał kartką oto tę;
Ten, że mu wszelką odcięto sprawotę.
Po długiéj tedy dyspucie z stron obu,
Nie mogąc naleźć inszego sposobu,
Dano Niemcowi pikietę bez oka,
Aż wystąpiła przez pludry patoka,
Że nieboraczek do gospody ledwie
Zaszedł w godzinę potem czyli we dwie.
Pyta król Tryzny, jeśli go z kredytu
Uwolnił wedle posłanego kwitu.
I owszem — rzecze — aż napełnił worki.
Niech mają pokój panieńskie rozporki,
Trzeba było dać przykład wiekopomny.
Na to maszałek: „Zawsze-ć się zdał skromny,
Zawsze się Walter fraucymeru wstydził,
Cóż mu się stało, że teraz pobrédził?“
O Pretficu król mówi nie Walterze.
„Ba, jużci słyszę, lecz myłka w tej mierze,
Bo Pretfic zgrzeszył, Waltera aż do sta
Plag dziś potkała za twym kwitem chłosta“.
Zaś! pojrzy nań król, a cóż drwicie, panie,