Strona:PL Władysław Orkan-W Roztokach tom I 090.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nawet niebu niemający ochoty przyjrzeć się, czy podparte czym, czy samo na powietrzu wisi.
Do gminy się nie mieszał, bo powiadał, że tam są głowy do tego stworzone; gmina też nie wiele więcej o niego dbała, powołując go ino do opłaty, albo do wyboru wójta, jak padło. Czuł jednak stanowisko swoje niepoślednie śród zagrodników całego Przysłopia, bo choć sam był rodu nijakiego, jako że się zwał po ojcu Niepilak, wszelako dostał żonę z familji godnej, o której gadki chodzą pomiędzy narodem.
A Rakoczemu teraz przyszło na myśl, czemu ten człowiek, nie kto inszy, jest akuratnie jego szwagrem. — Miała też co Zośka wybrać. Jakby już taki straszny brak było chłopców i ostatek świata. Wspominała nieraz matka ze łzami słowa ciężkie ojca nieboszczyka, jak biadał, umierając, że to osiedle jego dziadów przejdzie w niepile ręce... I dziwnym losu trafunkiem gazduje na tym gruncie rodzony Niepilak, a on, Rakoczy z ojca i pradziada, musi po świecie wyszukiwać miejsca, gdzieby mógł owce chować i wypasać woły. Dziwaczny los, zrządzony przez babskie rozumy.
Przybaczył sobie Jasia; tem większa złość szarpnęła go za piersi, uczuł gniew do tego człowieka, co grzechu swego nieświadomy wprawdzie, ale wszedł na ołtarz kerpcami i błota nie otarł z nóg w przedsieni.