Gdy powstała, raz jeszcze przypomniała mu ze stanowczością cel swej wizyty.
Było rzczą zbyteczną szukać księżny. Po życiu, pełnem niepewności, biedna kobieta wreszcie znalazła drogę właściwą. Mary mówiła z prostotą o przeszłości Aiicji. Znała ją. W ciszy willi Róż, wyspowiadała się jej z rozpaczą, a sanitariuszka nie odczuła ani zdziwienia, ani oburzenia. Czemże była ta katastrofa moralna wobec niesłychanych zbrodni, których świat był świadkiem co chwila?
— Dziś rano wyjechała. Jest daleko... bardzo daleko — powiedziała lady Lawis. Możliwe jest, że się nie zobaczycie więcej. Napiszę do niej, że pan jej przebacza i ta pewność wniesie spokój w jej nowe życie, tak jej potrzebny.
Książe odprowadził ją ku wyjściu. W drodze znów lamentował. Potrzebował uzewnętrznić zmartwienia swoje.
— Jestem bardzo nieszczęśliwy, lady Mary.
— Wierzę — odpowiedziała. Moje nieszczęścia przewyższają pańskie, lecz je znoszę lepiej.
Uścisnęli sobie ręce przed bramą.
— Żegnaj lady! — powiedział książe z ukłonem.
Toledo ukazał się po chwili; wychodził z pawilonu ogrodnika.
Lubimow rzucił mu rozkaz krótki:
— Jadę do Paryża jutro... Zajmij się przygotowaniami.
Potem spojrzawszy na pułkownika, dodał głosem łagodniejszym:
— Sądzę, że nie wrócę tu więcej... Sprzedam willę.
Don Marcos schodzi przez ogrody publiczne ku placowi Kasyna, rozmawiając z wojskowym.